Od pogromu do niemocy. Lech czeka już trzy lata na zwycięstwo z Jagiellonią.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Łukasz Burliga (z lewej) w walce o piłkę z Szymonem Pawłowskim

Poznański "Burliga show" 
28.02.2016 r: Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 0:2

Obie drużyny rozczarowywały w edycji 2015/16, jednak znacznie więcej szans na wygraną dawano gospodarzom. Tymczasem do przerwy to Jagiellonia prowadziła 2:0, a bohaterem i zarazem antybohaterem meczu został Łukasz Burliga. Najpierw, strzał 30-latka po dośrodkowaniu z rzutu różnego, zatrzymany na linii bramkowej przez Karola Linettego, głową dobił Igors Tarasovs. Kilka minut później fatalny błąd popełnił arbiter. Mariusz Złotek dał się nabrać na upadek "Burego" i podyktował rzut karny dla gości. Ten na bramkę zamienił Piotr Tomasik (obecnie piłkarz Lecha - przyp. red.). W drugiej połowie wynik nie uległ zmianie.

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf.własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • LW1916 Zgłoś komentarz
    Oczywiście to, że Jagiellonii nie mogą pokonać od trzech lat to też... spisek Legii.