Ruben Vinagre przeszedł do Legii Warszawa na zasadzie rocznego wypożyczenia ze Sportingu Lizbona. Jeżeli stołeczny zespół zechce zatrzymać Portugalczyka po zakończeniu sezonu, to będzie musiał zapłacić za niego 2,5 miliona euro, co byłoby rekordem Ekstraklasy.
Vinagre w swoim piłkarskim CV ma już kilka znanych klubów, w tym m.in. Wolverhampton Wanderers, Everton czy Olympiakos Pireus. Nie dziwi więc to, że Portugalczyk latem wzbudzał zainteresowanie innych klubów. Potwierdzają to ustalenia dziennikarza goal.pl Piotra Koźmińskiego.
"Z moich informacji wynika, że Vinagre odrzucił 3 oferty z klubów hiszpańskich, żeby przejść do Legii. Oczywiście, nie topowych hiszpańskich, ale to pokazuje, że naprawdę w Polsce nie musimy mieć kompleksów" - napisał w dziennikarz w serwisie X. W odpowiedzi na jeden z komentarz dodał, że 25-latek trafił do Legii przede wszystkim dzięki trenerowi stołecznej drużyny, Goncalo Feio.
ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza
Vinagre w tym sezonie jest bezapelacyjnie jednym z liderów "Wojskowych". Zagrał w 24 meczach tego zespołu we wszystkich rozgrywkach. Uzbierał w nich aż dziewięć asyst.
Na temat przyszłości 25-latka w Legii głos zabrał także Feio. Portugalski szkoleniowiec podkreślił, że jest szansa na to, by jego rodak został w polskim klubie po zakończeniu tego sezonu. Wskazał jednak jeden warunek.
- Cieszymy się, że taki piłkarz gra w Legii. Oby tu grał jak najdłużej. Jest jedna szansa, że zostanie tu na dłużej. Musiałby tu zostać dłużej ten, kto go tu sprowadził - powiedział, mając na myśli samego siebie. (więcej: TUTAJ).