Od pogromu do niemocy. Lech czeka już trzy lata na zwycięstwo z Jagiellonią.

Kontrowersyjne decyzje Mariusza Złotka, imponujące strzelaniny czy trzyletnia niemoc "Kolejorza" - starcia Lecha z Jagiellonią w Poznaniu pełne są ciekawej historii i niezwykłych emocji. Warto przypomnieć ostatnie takie widowiska.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Piłkarze Lecha cieszą się z kolejnego gola wbitego białostoczanom

Poznańska lokomotywa rozjechała Jagę
5.04.2014 r.: Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 6:1

Walcząca o grupę mistrzowską Jagiellonia Białystok przyjeżdżała do Poznania z nadzieją przełamania serii czterech kolejnych spotkań bez zwycięstwa. Szybko jednak została sprowadzona na ziemię. Już do przerwy gospodarze prowadzili pewnie 3:0. Trener gości Piotr Stokowiec, postawił wszystko na jedną kartę - wpuścił dwójkę ofensywnych graczy, przeszedł na grę trójką obrońców. Skończyło się katastrofą... Lechici rzucili bowiem rywali na kolana, wbijając im kolejne trzy gole (a mogli więcej). Dopiero w ostatnich sekundach honor białostoczan uratował z rzutu karnego Dani Quintana. Nie uchroniło to jednak szkoleniowca Jagi, który zaraz po meczu stracił pracę.

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf.własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • LW1916 Zgłoś komentarz
    Oczywiście to, że Jagiellonii nie mogą pokonać od trzech lat to też... spisek Legii.