Rząd w Hiszpanii, od 22 czerwca zniósł wszystkie obowiązujące od połowy marca ograniczenia, między innymi w przemieszczaniu się ludzi w przestrzeni publicznej. Pandemia COVID-19 wyrządziła w tym kraju ogromne krzywdy, jednak życie w Hiszpanii powoli wraca do normalności.
Od 11 czerwca piłkarze wrócili na boiska, jednak jak na razie rozgrywki ligowe toczą się za zamkniętymi drzwiami. Wpuszczenia kibiców domaga się choćby FC Barcelona, która przechodzi spory kryzys związany z pandemią koronawirusa.
Według Dumy Katalonii, stadion Camp Nou mógłby wypełnić się w 30 procentach, czyli mogłoby wejść około 30 tysiący kibiców. "Barca argumentuje to tym, że otwarte zostały bary i restauracje, gdzie można przebywać w grupach większych niż 15 osób. Na stadionie byłoby bezpiecznej" - podkreślało "Mundo Deportivo".
Najnowsze informacje przedstawiło radio "COPE", które podkreśla, że w ostatnich dniach rząd w Hiszpanii analizował ewentualny powrót kibiców na stadiony. Wszystko wskazuje jednak na to, że fani nie wrócą w tym sezonie na obiekty. "Rząd bał się kilkudziesięciu tysięcy kibiców wychodzących na ulicę w jednym czasie po spotkaniach na największych obiektach" - tłumaczy "COPE".
Przypomnijmy, że obecnie lidarem Primera Division jest Real Madryt, który ma 68 punktów. Tyle samo oczek ma druga FC Barcelona, która jest jednak gorsza w bezpośrednich spotkaniach.
Zobacz także:
Klopp Budowniczy. Jasna wizja, która przywróciła Liverpoolowi blask
Kamil Glik może wrócić do Serie A
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)