To, co wydarzyło się przy Reymonta 22 w grudniu, nie zrodziłoby się w umyśle najbardziej chorego z nienawiści kibica Cracovii. Tego, co stało się w styczniu, nie wymyśliłby nawet najbardziej naiwny optymista w środowisku Białej Gwiazdy. Ostatnie dwa miesiące z życia Wisły to gotowy scenariusz na serialowy hit.
S01E01 - 112 lat historii sprzedane w hotelowym lobby
13 grudnia, Kraków/Płock. Zmontowana przez Wojciecha Kwietnia koalicja lokalnych przedsiębiorców w ostatniej chwili wycofuje się z przejęcia Wisły. Kwiecień, właściciel sieci aptek Słoneczna, Wiesław Włodarski, twórca koncernu Foodcare oraz firmy Antrans i Dasta Invest mieli być ostatnią deską ratunku dla zadłużonego na ok. 40 mln zł klubu. Piłkarze, którzy grają za darmo od lipca, o fiasku rozmów dowiadują się w drodze na wyjazdowy mecz z Wisłą Płock. "Drużyna z charakterem", jak ochrzczą zespół Macieja Stolarczyka kibice, jeszcze raz wszystkich zadziwia i przywozi z Mazowsza komplet punktów.
16 grudnia, Kraków. Klub jest pod ścianą. Bez zewnętrznego inwestora piłkarska Wisła SA nie przetrwa najbliższych tygodni. Groźba linczu na skompromitowanym związkami ze światem przestępczym zarządzie Towarzystwa Sportowego "Wisła" i Marzenie Sarapacie, która łączy unią personalną oba podmioty, wisi w powietrzu. W akcie desperacji i rozpaczy władze klubu decydują się na przyjęcie oferty konsorcjum funduszy inwestycyjnych Alelega SARL i Noble Capital Partners Ltd. Nie mają zresztą wyjścia, ponieważ nikt inny nie chce zainwestować w klub, w którym za sznurki pociągają bandyci z Sharksów i który jest opleciony nicią rodzinno-partnerskich układów, które drenują klubową kasę do sucha.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Piątek się nie zatrzymuje! Kolejny gol Polaka w barwach Milanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
18 grudnia. Kraków/Monachium/Zurych. Delegacja Wisły w składzie Marzena Sarapata, Szymon Michlowicz i Rafał Wisłocki leci via Monachium do Zurychu. W hotelu Schweizerhof spotyka się z Vanną Ly, Matsem Hartlingiem i Adamem Pietrowskim, gdzie finalizowana jest transakcja sprzedaży. Wszystko odbywa się w lobby, jakby nie chodziło o sprzedaż 13-krotnego mistrza Polski, a o nielegalną wymianę walut u schyłku PRL. Strony umawiają się na zachowanie dyskrecji, ale Maciej Kruk z Eleven Sports oznajmia światu, że Wisła została sprzedana. Później okaże się, że Ly, Hartlingowi i Pietrowskiemu przy transakcji pomagał Jarosław Ostrowski, były członek zarządu Legii Warszawa, a red. Kruk odegrał w niej taką rolę jak Zoe Barnes w "House of Cards".
Wygląda na to, że Wisła Kraków ma nowych właścicieli: 60% Alalega oraz 40% Noble Capital Partners. Dyrektorem sportowym najprawdopodobniej Adam Pietrowski, a Prezesem Zarządu również Polak, osoba ze środowiska, która dotychczas stała za plecami, ale mocnymi plecami
— Maciej Kruk (@maciej_kruk) 18 grudnia 2018
S01E02 - Eufuria
W Polsce trwa prześwietlanie Ly, Hartlinga i Pietrowskiego. Informację o nowych właścicielach Wisły przyjęto z wielkim entuzjazmem, ale z godziny na godzinę euforia maleje. Zdobycie informacji o Ly i Hartlingu graniczy z cudem, co samo w sobie jest niepokojące, a te, do których udało się dotrzeć, nakazują wiślakom, by schowali szampany z powrotem do lodówki.
- W ciągu roku nowi właściciele zainwestują w Wisłę 130 mln zł. Chcemy zbudować klub, który jak dawniej będzie rywalizował z takimi markami jak Barcelona i Real. Pan Ly to potężny człowiek - zapewnia Pietrowski, który jest głosem Ly i Hartlinga w mediach.
To osiadły w Berlinie piątoligowy agent piłkarski działający na licencji niemieckiej federacji (DFB). Nie ma na koncie sukcesów w branży - reprezentuje głównie nastoletnich Polaków, którym pomaga w transferach do Niemiec, i piłkarzy z niższych lig. W listopadzie 2016 jego agencja... szukała spawaczy do pracy w Wolfsburgu. Chwali się współpracą z Radosławem Matusiakiem, ale ten mówi, że nie ma pojęcia, kim jest Pietrowski. Na jego Instagramie można znaleźć też zdjęcie ze Zbigniewem Bońkiem. Prezes PZPN też nie wie, kim jest reprezentant Ly i Hartlinga.
Czytaj również: Jakub Błaszczykowski - narodziny gwiazdy
Według Pietrowskiego Ly, właściciel funduszu Alelega SARL, jest członkiem kambodżańskiej rodziny królewskiej, który ma udziały w kilkunastu klubach na całym świecie, w tym też w tych należących do City Football Group (Manchesterze City, Melbourne FC czy New York City FC), Slavii Praga czy Vitorii Guimaraes. Ma być też współwłaścicielem największego tureckiego dewelopera Roenesans Holding. Po krótkim researchu żadna z tych informacji się nie potwierdza. Alelega nie zatrudnia żadnego pracownika, a od wielu miesięcy nie ma nawet stałej siedziby.
- Pan Ly jest członkiem kambodżańskiej rodziny królewskiej, dlatego nie udziela się publicznie i w mediach. Stara się zachować dyskrecję, dlatego tak trudno znaleźć informacje na jego temat. To jest uzasadnione - tłumaczy Pietrowski, ale na pytanie o to, dlaczego Ly postanowił wyjść z szafy akurat przy okazji kupna Wisły, odpowiedzieć nie potrafi. Nawet w Kambodży nikt nie słyszał o domniemanym członku rodziny królewskiej, a w Internecie nie ma żadnego zdjęcia nowego właściciela Wisły. Człowiek-widmo.
Hartling, przedstawiciel Noble Capital Partners, ma być "wieloletnim biznesowym partnerem" Ly. To Szwed, który działa w ojczyźnie i w Anglii. W Szwecji prowadził cztery biznesy według tego samego schematu: otwiera restaurację, która zaciąga kredyt i ogłasza upadłość. W Anglii miał kilka podrzędnych mordowni ze stripteasem w portowym mieście Boston. Jego nazwisko pojawia się też w spółkach, które zajmowały się skupowaniem akcji, udzielaniem pożyczek czy lombardzie. Noble Capital Partners, która ma przejąć 40 proc. udziałów w Wiśle, jest zarejestrowana na zapleczu sklepu z cygarami.
Początkowa euforia przeradza się w furię, ale w Krakowie niecierpliwie oczekują na przylot nowych właścicieli. Tercet egzotyczny ma pojawić się pod Wawelem 21 grudnia, by na żywo obejrzeć z trybun Stadionu Miejskiego im. Henryka Reymana kończący rundę jesienną mecz z Lechem Poznań.
S01E03 - Szopka w magistracie
21 grudnia, Balice/Kraków. Pietrowski kontynuuje rajd po mediach i z każdą kolejną wypowiedzią pogrąża człowieka-widmo, który nie zdążył postawić nogi w Krakowie. W rozmowie z Radiem Kraków wypala, że "Ly znał osobiście pana Karola Wojtyłę i przez wzgląd na niego postanowił zainwestować w Wisłę i w Kraków". Uwiarygadnianie Ly znajomością z Janem Pawłem II przesądza o tym, że Pietrowski zaczyna być traktowany w Krakowie jak stand-uper.
Do meczu Wisła - Lech zostało kilka godzin. Ly przylatuje do Krakowa samolotem tanich linii lotniczych EasyJet. Zapala się kolejna lampka ostrzegawcza, ale zdesperowani kibice Białej Gwiazdy tłumaczą to tym, że nowy właściciel klubu nie jest rozrzutny i dlatego dorobił się milionów, bo potrafi oszczędzać. Ly, Hartling i Pietrowski odwiedzają drużynę w hotelu. Ly zapewnia piłkarzy i trenerów, że ich gehenna lada dzień się skończy i otrzymają zaległe wynagrodzenia. Zaprasza ich też na zgrupowanie do swojego hotelu w Turcji.
Wieczorem meldują się na stadionie. Wisła przegrywa z Lechem (0:1), ale porażka nie mąci świetniej atmosfery. Po pierwsze, kibice gorąco dziękują zawodnikom za ich postawę w rundzie jesiennej. Po drugie, fani świętują otwarcie nowego, w domyśle: lepszego rozdziału w historii klubu. Ly rozpowiada w loży prezydenckiej, że zna Aliego Agcę i posiada prawa do jego biografii. Ludzie w Wiśle coraz częściej wymieniają się znaczącymi spojrzeniami.
22 grudnia, Kraków. Ly, Hartling i Pietrowski udają się do magistratu na audiencję u prezydenta Krakowa. Wchodząc do urzędu, Ly zasłania się przed dziennikarzami parasolem. Jacek Majchrowski nie chciał się z nimi spotkać, ale ostatecznie znajduje dla nich trzy kwadranse. Przyjmuje ich na kurtuazyjnej rozmowie, by nikt nie zarzucił mu, że sprzedaż klubu nie doszła do skutku przez jego niechęć, a jednocześnie obstawia się na spotkaniu najbliższymi współpracownikami. Ly opowiada o swoich inwestycjach w Chinach i chęci przejęcia terenów w Balicach, Myślenicach i w centrum Krakowa.
Inwestorzy zjawili się u Majchrowskiego. Vanna Ly zasłonił się przed słońcem pic.twitter.com/r2Mj4YvMV9
— MaciejKmita (@kmita_maciej) 22 grudnia 2018
Wychodząc od prezydenta, Ly znów zasłania się przed dziennikarzami parasolem. - Proszę schować aparaty i kamery, bo pan Ly jest bardzo wrażliwy na kamery i światło - mówi Pietrowski. Vis-a-vis gabinetu prezydenta stoi okazała szopka krakowska. Konstrukcja idealnie obrazuje to, co wydarzyło się tego dnia w magistracie. Majchrowski po spotkaniu nazywa Ly lekceważąco "panem skośnookim", ale to raczej odzwierciedlenie powagi, jaką miał dla gości, a nie przejaw rasizmu.
Kilka godzin później umowa sprzedaży klubu wchodzi w życie. Ly, Hartling i Pietrowski świętują przejęcie Wisły w restauracji "U Babci Maliny". Za rachunek chce zapłacić Szwed, ale jego karta nie przechodzi.
Mam nadzieję że rację miała kelnerka w momencie gdy karta Szweda nie przeszła. Powiedziała im, że prawdopodobnie to problem z terminalem. Zapłacił gotówką, zostawiając 52zł napiwku, to już dobry omen Vanns Ly, Mats Hartling, Adam Piotrowski pic.twitter.com/eyKYhNqWVb
— Tomasz Kawa (@TomaszKawa) 22 grudnia 2018
[nextpage]S01E04 - WykiVanni
Członkowie zarządu i rady nadzorczej Wisły SA podają się do dymisji, a tymczasowym prezesem zostaje Pietrowski. To przedostatni krok do zmiany właścicielskiej, a ostatni mają postawić Ly i Hatrling - do północy 28 grudnia na koncie spółki ma pojawić się 12,2 mln zł na poczet najpilniejszych wydatków pod rygorem anulowania umowy.
Dni mijają, a pieniędzy nie ma. Do godziny zero przelewu nie zaksięgowano, a nowy właściciel nie przedstawia dokumentu potwierdzającego jego wysłanie. Według Hartlinga Ly, który miał wykonać przelew, udaje się w podróż do Nowego Jorku, przez co kontakt z nim jest ograniczony. Dochodzi do akcji dezinformacyjnej. Wiadomość o tym, że długo wyczekiwany przelew dotarł do klubu, podają niezależnie od siebie z reguły dobrze poinformowani Marek Balawajder z RMF FM i Piotr Wołosik z "Przeglądu Sportowego". Potem okaże się, że ich źródła oparły się o spreparowany dokument, który krążył po Twitterze w ramach okrutnego żartu.
29 grudnia, Kraków. Mija termin przedstawienia TS "Wisła" potwierdzenie wykonania przelewu. Ly i Hartling go nie okazali, więc sprzedający zyskuje możliwość anulowania transakcji. Tymczasem kierowana już przez Pietrowskiego Wisła SA poinformowała, że podczas lotu przez Atlantyk Ly doznał rozległego zawału serca. Mało kto wierzy w tę informację. Także Hartling zapewnia, że został oszukany przez Ly i nazywa swojego partnera "małym d***".
Komunikat Wisły Kraków SA pic.twitter.com/6NVOG4fMte
— Wisła Kraków SA (@WislaKrakowSA) 30 grudnia 2018
2 stycznia, Kraków. Towarzystwo Sportowe "Wisła" ucina farsę, ogłaszając, że umowa sprzedaży została unieważniona wskutek niespełnienia przez kontrahentów warunku sine qua non. Hartling nie zgadza się z tym i zgłasza pretensje do 40 proc. akcji.
- Przecież prima aprilis mamy w kwietniu. To jest w pełni nielegalne. Pan Hartling się z tego śmieje i powiedział, że wszystkie klauzule w umowie są złamane - komentuje Pietrowski, ale to ostatnie podrygi tercetu egzotycznego.
Wisła istnieje tylko teoretycznie. Po dymisjach w zarządzie i radzie nadzorczej, które były jednym z warunków przejęcia klubu, nowy właściciel nie powołał nowych członków tych gremiów - ogłoszono jedynie, że tymczasowym prezesem został Pietrowski, ale na jakiej podstawie? Nie wiadomo.
- Każdy obszar tej transakcji jest absurdalny, kafkowski, matriksowy. To największy skandal biznesowo-finansowy w historii polskiej ligi. Nie przypominam sobie tak skomplikowanej i tak absurdalnej sytuacji. Oczywiście, pewne elementy można było znaleźć w szalonych latach 90., ale mamy rok 2019! To jest skrajnie nienormalne - powie Grzegorz Kita, ekspert ds. konsultingu sportowego i transakcji kapitałowych.
Czytaj również: Maciej Stolarczyk: Przeżyliśmy tornado, to przeżyjemy i 17 kolejek
Klub wchodzi w nowy rok bez kierownictwa, bo Tadeusz Czerwiński, który miał być nowym prezesem, po kilku godzinach cofa zgodę. Do tego w każdej chwili może stracić swoje jedyne aktywa - piłkarzy. Wiślacy nadal nie otrzymali wynagrodzenia i dług spółki wobec nich rośnie z każdym dniem. Niemal każdy z nich może szybko doprowadzić do rozwiązania umów z winy pracodawcy.
S01E05 - Gamechanger
3 stycznia, Warszawa. PZPN traci cierpliwość. Łukasz Wachowski, dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN, składa wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie Wisły Kraków. Wachowski decyduje się na ten krok, ponieważ status właścicielski klubu jest niejasny, a do tego Biała Gwiazda nie ma organów statutowych, co jest naruszeniem kryteriów A Podręcznika Licencyjnego.
Ostatnie dni (a także noce) stały pod znakiem komunikatów, oświadczeń, których treści nic do sprawy nie wnosiły, a w najlepszym wypadku budziły poważne wątpliwości. Pamiętając że "Cierpliwość zawsze zostaje z miotłą w ręku" na cierpliwość nie ma już miejsca. Machina ruszyła. pic.twitter.com/LT6X3HCPIz
— Łukasz Wachowski (@LukasWachowski) 3 stycznia 2019
Kilka godzin później Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN podejmuje decyzję o zawieszeniu licencji Wisły. Klubowi z Reymonta 22 na poważnie grozi niedopuszczenie do rundy wiosennej, co w praktyce oznaczałoby przesunięcie na ostatnie miejsce w tabeli i degradację o dwie ligi. Biała Gwiazda znajduje się w najtrudniejszym momencie w historii. Widmo upadku zagląda jej w oczy tak głęboko, jak nigdy wcześniej.
To, co wydarzyło się w Wiśle w ostatnich trzech tygodniach, nie narodziłoby się w umyślne najbardziej okrutnego kibica Cracovii, ale tego, do czego miało dojść w następnych tygodniach, nie wyśniłby żaden fan Białej Gwiazdy.
3 stycznia, Kasprowy Wierch. Bogusław Leśnodorski, były prezes i właściciel Legii Warszawa, stoi na szczycie z Andrzejem Bargielem. - Jak ty nie pomożesz, to nic nie będzie - mówi do niego narciarz. Przebywający w Zakopanem na urlopie Leśnodorski postanawia ruszyć z misją ratunkową. Za namową Krzysztofa Stanowskiego oferuje Wiśle pomoc na Twitterze ("bo taką propozycję trudniej odrzucić").
Witam @WislaKrakowSA I @Wislocki_R jesli potrzebujecie pomocy prawnej w tym trudnym momencie To moge sprobowac Wam pomoc.... troche doswiadczenia (prywatnie) I firmie mam
— B(L)1916 (@BL_1916) 3 stycznia 2019
- Wisła musi mieć poważnego pełnomocnika, z doświadczeniem na polskim rynku, który sprawnie wszystko odkręci, napisze dobrze wniosek odwoławczy. Na tę chwilę Wisła sama sobie nie poradzi. To, co dzieje się teraz w Krakowie, to po prostu kompromitacja. To byłaby fatalna wiadomość dla naszej piłki, gdyby taki klub jak Wisła upadł. Wisła nie ma pieniędzy, dlatego nie oczekuje wynagrodzenia. Żal mi klubu, chce mu pomóc. To nie jest trudny proces do przebrnięcia. Wiśle potrzebny jest człowiek, który spełnia dwa warunki: zna się na temacie, a ja się znam. No i taki, który ma jaja - tłumaczy Leśnodorski.
Sytuacja klubu jest dramatyczna, ale Leśnodorski to gamechanger. Jego zaangażowanie zmienia wszystko.
3 stycznia, Wolfsburg. Równolegle VfL Wolfsburg podaje, że kontrakt Jakuba Błaszczykowskiego został rozwiązany za porozumieniem stron i informuje, że "piłkarz już jest w swojej ojczyźnie, gdzie dołączy do nowego klubu". Mało kto wierzy w to, że "Kuba" wróci do Wisły właśnie teraz: klub jest w największym kryzysie w historii, nie wiadomo, kto jest jego właścicielem, nie ma licencji na grę w Lotto Ekstraklasie i jego upadek jest tak realny jak nigdy wcześniej.
S01E06 - Miłość w Zakopanem
4 stycznia, Kraków. Rafał Wisłocki, dyrektor akademii piłkarskiej i członek zarządu TS "Wisła", w imieniu klubu przyjmuje nieoczekiwaną pomoc Leśnodorskiego. Na drugi dzień spotykają się w zakopiańskiej restauracji Villa Toscana. Leśnodorski rzuca pomysł, by to Wisłocki został nowym prezesem zarówno TS "Wisła", jak i Wisła SA. Kilka godzin później TS "Wisła" organizuje konferencję prasową, podczas której ogłasza Wisłockiego nowym prezesem obu klubów.
Ujawnia jednocześnie, że piłkarska spółka ma ponad 40 mln zł długu, a na koncie ma 51 tys. zł wolnych środków. Dochód z meczu z Lechem, który wyniósł blisko pół miliona złotych, rozszedł się z dnia na dzień. Część pieniędzy poszło na haracz do cieszącego się złą sławą Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków. Za część uregulowano dług wobec wydawnictwa należącego do męża Sarapaty, a część trafiło na konto samej skompromitowanej prezes klubu.
Wisłocki ogłasza, że zbiórkę pieniędzy dla Wisły rozkręca Jarosław Królewski. To jego przyjaciel z czasów licealnych. Nikomu z tłoczących się w dusznej salce konferencyjnej hali TS "Wisła" dziennikarzy jego nazwisko nic nie mówi, ale niedługo szef Synerise okaże się odkryciem sezonu. Zastąpi Pietrowskiego w roli frontmana władz Wisły i zakceleruje działania kibiców Białej Gwiazdy. To jak przesiadka z kamiennej tabliczki i dłuta na iPada Pro z rysikiem.
5 stycznia, Zakopane. Kluczowe dla Wisły jest odzyskanie licencji. W stolicy polskich Tatr dochodzi do spotkania Łukasza Wachowskiego z Bogusławem Leśnodorskim, którego kancelaria będzie reprezentowała Wisłę przed Komisją ds. Licencji Klubowych PZPN.
W Zakopanem Leśnodorski spotyka też Piotra Obidzińskiego. To ceniony specjalista od restrukturyzacji przedsiębiorstw, z którym od wielu lat współpracuje. Takiego fachowca klubowi trudno byłoby zatrudnić na wolnym rynku, ale splot fortunnych zdarzeń sprawia, że i on dołącza do grupy ratunkowej. Ma wolny czas, bo w ostatniej chwili wysypał mu się kontrakt w Arabii Saudyjskiej. Pomaga Wiśle pro bono, w ramach przysługi dla Leśnodorskiego, który przed laty wyciągnął do niego pomocną dłoń.
Tego samego dnia przesądza się sprawa powrotu do Wisły Błaszczykowskiego. 105-krotny reprezentant Polski uwiarygodni nowe otwarcie przy Reymonta 22. "Kuba" ruszy na pomoc Wiśle, by odwdzięczyć się za to, że w 2005 roku dała mu - 19-letniemu IV-ligowcowi - szansę zaistnienia w wielkiej piłce. - Rodzice i babcia wpajali mi, żebym nie zapomniał, skąd pochodzę i żebym doceniał to, co dostałem w życiu i żebym potrafił się za to odwdzięczyć. Kiedy zobaczyłem, jakie są problemy, to uznałem, że to odpowiedni moment, żebym wrócił. Cieszę się z tego, że mogę pomóc - powie.
[nextpage]S01E07 - Powrót Kuby
W Wiśle zaczyna się wielkie sprzątanie. Pierwszą decyzją Wisłockiego jest rozwiązanie umowy ze skompromitowanym stowarzyszeniem kibiców. Klub uwalnia się też od firm męża Sarapaty i partnerki Damiana Dukata.
Kibice Legii ujawniają, że Wisłocki to kibic stołecznego klubu. Po Twitterze krąży zdjęcie, na którym widać prezesa Wisły dopingującego Wojskowych w trakcie wyjazdowego meczu z Ruchem Chorzów. To listopad 2008 roku. Wisłocki jest studentem III roku AWF. Dopiero rok później uczelnia skieruje go na praktyki do TS Wisła. Hak staje się co najwyżej haczykiem, który nie dyskredytuje Wisłockiego. Dla kibiców Białej Gwiazdy liczy się tylko tu i teraz. Patrzą na Wisłockiego przez pryzmat tego, co robi dla ich klubu, a nie tego, co robił ponad dziesięć lat temu.
Czy to nowy prezes Wisły Kraków ?? pic.twitter.com/AFxGMoHOzQ
— Maciek Dobrowolski (@MaciekDobrowol2) 5 stycznia 2019
8 stycznia, Kraków. Nad ranem małopolska policja, na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Krakowie, wchodzi do obiektów TS "Wisła", Wisły SA i mieszkań osób związanych z zarządem klubu, w tym Sarapaty. Śledztwo dotyczy nadużyć uprawnień, niedopełnienia obowiązków, działania na szkodę spółki i niezłożenia wniosku o upadłość. Nowe władze Wisły uznają to za katharsis i chętnie współpracują z prokuraturą. Działania organów ścigania pochwala też PZPN.
Śledztwem kieruje prok. Jan Kościsz. Ten sam, który 20 lat temu wsadził za kratki Pawła M. ps. "Misiek" za rzut nożem w głowę Dino Baggio. Prywatnie to wielki kibic Wisły. W "erze Tele-Foniki" latał z innymi VIP-ami na pucharowe mecze Białej Gwiazdy. Po kilku tygodniach śledztwo zostanie przeniesione do Poznania.
9 stycznia, Myślenice. Pierwszy trening piłkarzy po zimowej przerwie. Jako jeden z pierwszych w bazie treningowej na Zarabiu zjawia się Błaszczykowski. Jego obecność to jasny sygnał, że akcja ratunkowa ma szansę na powodzenie. Podczas rozmowy z Wisłockim, Leśnodorskim i Królewskim "Kuba" podtrzymuje obietnicę, że zagra dla Wisły za darmo, a ponadto deklaruje, że w razie potrzeby pomoże klubowi także finansowo.
Grupa ratunkowa nie mydli czekającym na zaległe pensje piłkarzom oczu. Nie padają żadne obietnice, jest tylko apel o cierpliwość. Po spotkaniu z drużyną Leśnodorski przyznaje, że Wisła potrzebuje 4 mln zł do końca stycznia - w innym wypadku misja ratunkowa zakończy się niepowodzeniem.
S01E08 - Ludzki gest
11 stycznia, Kraków/Włoszczona/Warszawa. Wisła nie odzyskała licencji na grę w Lotto Ekstraklasie. Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN przychyliła się do zdania klubu, że jego właścicielem jest TS "Wisła", ale nie odwiesiła licencji. Zażądała, by ekspertyzę niedoszłej umowy sprzedaży klubu sporządziła niezależna kancelaria prawnicza i zobowiązała klub do przedstawienia prognozy finansowej na rundę wiosenną. Wisłocki na posiedzenie Komisji jedzie z Krakowa, ale spóźnia się na pociąg, który dogania autem dopiero we Włoszczowej.
11 stycznia, Londyn. Królewski odbywa kilkanaście spotkań w sprawie Wisły. Chce, by o akcji ratowania klubu usłyszał cały świat. Dzięki jego staraniom tweety o Białej Gwieździe puszczają... Mathieu Flamini, były reprezentant Francji, i Robert Lewandowski. Z Flaminim Królewskiego łączą sprawy biznesowe, a Tomasz Zawiślak, prawa ręka "Lewego", jest jego bardzo dobrym znajomym.
Sending all my support to my friend @jarokrolewski and to all the people and fans fighting to save such a historical club as @WislaKrakowSA pic.twitter.com/exqi4fUCqy
— Mathieu flamini (@mathieuflamini) 11 stycznia 2019
@jarokrolewski You can do IT, #wislakrakow fans You can do It, play to the end, fingers crossed
— Robert Lewandowski (@lewy_official) 11 stycznia 2019
12 stycznia, Warszawa. Królewski jest gościem magazynu "Stan Futbolu". Do studia przyjeżdża prosto z lotniska i robi show, o którym jeszcze długo będzie mówiła cała piłkarska Polska. Najważniejsza jest jednak deklaracja, która pada na samym początku: - Piłkarze już o tym wiedzą. Pan Bogusław Leśnodorski powiedział, jaki jest cel na miesiąc - brakuje nam czterech milionów, żeby odsapnąć, żeby spłacić zaległości. Postanowiliśmy z Kubą Błaszczykowskim oraz z jednym z moich bardzo dobrych przyjaciół - jednym z top menedżerów w Polsce, a nie żadnym szemranym gościem - że zaryzykujemy i pożyczymy Wiśle Kraków te cztery miliony złotych. To twarda deklaracja. Każdy z nas osobiście wrzuci do Wisły Kraków po 1,33 mln zł, żeby popłacić zaległości i dać nam czas, żeby rozmawiać poważnie z inwestorami, a nie rozmawiać z nimi z lufą pistoletu przy głowie.
O geście Błaszczykowskiego, Królewskiego i "trzeciego muszkietera" robi się głośno w całej Europie. Zaangażowanie "Kuby" w ratowanie Wisły odnotowują największe sportowe media na Starym Kontynencie. Sam Królewski już wcześniej uregulował z własnych środków zaległości wobec Martina Kostala, dzięki czemu klub będzie mógł sprzedać Słowaka w pakiecie Jesusem Imazem, na czym zarobi ok. 3 mln zł.
Królewski, genialny wizjoner wyglądający jak połączenie CyberMariana i Harry'ego Pottera, czym zyskuje jeszcze większą sympatię, w pełni zasłużenie wyrasta na idola kibiców Wisły.
Kibice Wisły i @jarokrolewski :) pic.twitter.com/VloigoZJ3s
— Justyna Kwiecień (@JustynaKwiecien) 17 stycznia 2019
S01E09 - Romantyczny zryw kibiców
14 stycznia, Kraków. Pożyczka, dzięki której Wisła zyskuje środki na przetrwanie, staje się faktem. To nie tylko zastrzyk gotówki, ale też początek nowego etapu w ratowaniu klubu. Jednym z warunków jej udzielenia było ograniczenie wpływu TS "Wisła" na bieżące funkcjonowanie piłkarskiej spółki. Trio Błaszczykowski, Królewski i Tomasz Jażdżyński, który okazuje się być trzecim pożyczkodawcą, legitymizuje nowe otwarcie przy Reymonta 22, uwiarygadnia Wisłę i ma być gwarantem pełnej transparentności.
Pożyczka zostaje przeznaczona na spłatę zaległości wobec piłkarzy i trenerów. Dzięki temu Wiśle udaje się powstrzymać exodus zawodników. Z klubu odejść zdążyli Zoran Arsenić, Jakub Bartkowski, Tibor Halilović i Dawid Kort, którzy nie czekali na rozwój wydarzeń, ale inni postanowili zostać w Wiśle. Nie bez wpływu na ich decyzje miała osoba Błaszczykowskiego. "Kuba" działa jak magnes też na innych. To za jego sprawą do Wisły dołączą też Łukasz Burliga i Sławomir Peszko. Ciężar utrzymania tego ostatniego weźmie na siebie Wojciech Kwiecień.
Wisła wciąż ma olbrzymie problem finansowe, więc może zapomnieć o zagranicznym zgrupowaniu, ale pomocną dłoń wyciąga do niej firma Murapol, która sponsoruje drużynie wyjazd do Turcji. - Nie, to nie żart - lecimy do Antalyi. Ale nie do hotelu Vanny Ly. Nie wiem, czy ten hotel w ogóle istnieje - śmieje się trener Stolarczyk.
22 stycznia, Warszawa. Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN uznaje, że TS "Wisła" jest właścicielem Wisły SA i przyjmuje prognozę finansową klubu, więc Biała Gwiazda odzyskuje licencję na grę w Lotto Ekstraklasie. Klub momentalnie uruchamia sprzedaż karnetów na rundę wiosenną i rzuca kibicom wyzwanie: pobicie rekordu Polski, który należy do Widzewa Łódź (16 311). Fani Białej Gwiazdy sięgają do portfeli - po niespełna trzech tygodniach licznik wskaże blisko 12 tys. sprzedanych karnetów, co oznacza ok. 4 mln zł zysku dla klubu. A do pierwszego wiosennego meczu przed własną publicznością zostanie jeszcze tydzień.
5 lutego. Wisła jako pierwszy polski klub sportowy decyduje się na emisję akcji za pomocą platformy equity crowdfundingowej. Klub chce w ten sposób pozyskać 4 mln zł. Emisja ma trwać dwa tygodnie, ale dokładnie po 24 godzinach sprzedana zostaje ostatnia z 40 000 akcji. To absolutny rekord tego typu przedsięwzięcia w Europie Środkowo-Wschodniej zarówno jeśli chodzi o liczbę zaangażowanych w nie osób (9727), jak i czas emisji.
Tempo sprzedaży akcji zaskoczyło nawet Królewskiego, który był jednym z pomysłodawców pionierskiej inicjatywy: - Pobiliśmy rekord świata. Wierzyłem, że to się zamknie w 48 godzin, ale 24 godziny to nawet mnie zaskoczyło. To świadczy o lojalności kibiców. Kilkanaście dni temu mieliśmy klub bez licencji, prawdopodobnie bez piłkarzy i bez nadziei. Dziś mamy klub, którego akcje mają lojalni kibice i każdy chciałby mieć taki klub. Klimat wokół Wisły jest niesamowity.
Czytaj również: Akcje Wisły Kraków rozeszły się w dobę
Na początku stycznia Wisła miała na koncie 51 tys. zł wolnych środków, a w ciągu miesiąca dzięki pożyczce od Błaszczykowskiego, Królewskiego i Jażdżyńskiego, sprzedaży Imaza i Kostala, emisji akcji, dystrybucji karnetów, koszulek z "Linii życia", zbiórkom kibiców klub pozyskał ponad 17 mln zł. Wystarczy na przetrwanie do końca rozgrywek i uzyskanie licencji na kolejny sezon.
S01E10 Historia, która się nie kończy
8 lutego, Kraków. na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana trwa prezentacja Błaszczykowskiego jako zawodnika Białej Gwiazdy. Konferencja odbywa się dokładnie 14 lat po tym, jak "Kuba" - 19-latek z IV-ligowego KS Częstochowa - przyjechał do wielkiej Wisły na testy. Teraz wjechał na Reymonta 22 na białym koniu jako zbawca klubu, ale wtedy pojawił się w szatni mistrza Polski... umorusany błotem.
- Dość późno wstałem, a jechałem z Częstochowy, pogoda była nieprzyjemna i wpadłem w poślizg. Trochę się zakopałem i przyjechałem do klubu cały w błocie. Nie dość, że byłem zestresowany, to jeszcze przyjechałem brudny. Takie wejście miałem. Cieszę się, że historia zatoczyła koło i że znów mogę być w Wiśle - mówi.
- To było nie do pomyślenia, żeby wystawiać taki klub, z taką historią, na takie - nie bójmy się tego słowa - pośmiewisko. Żaden klub w Polsce nie powinien przeżywać czegoś takiego - dodaje.
11 lutego, Zabrze. Wisła przeżyła śmierć kliniczną, ale dzięki akcji reanimacyjnej, którą na początku stycznia podjęli Wisłocki, Leśnodorski, Królewski, Jażdżyński, Piotr Obidziński i Jakub Błaszczykowski, odzyskuje funkcje życiowe. Sześć tygodni temu była pośmiewiskiem całej Polski, pięć tygodni temu istniała tylko teoretycznie, miesiąc temu nie miała licencji na grę w Lotto Ekstraklasie, a w poniedziałek zainauguruje rundę wiosenną. 13-krotnego mistrza Polski na boisko jako kapitan wyprowadzi Jakub Błaszczykowski.
[b]Koniec sezonu pierwszego. Ciąg dalszy nastąpi.
[/b]
Czy tylko wyssałeś to, Kmita, z brudnego palucha?