Akcje Wisły Kraków rozeszły się w dobę! Jarosław Królewski: Pokazaliśmy, że nie ma rzeczy niemożliwych

Newspix / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jarosław Królewski
Newspix / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jarosław Królewski

- To pokaz siły i dowód na to, że można robić rzeczy nieprawdopodobne. Sam nie wierzyłem, że to zajmie tylko dobę - tak Jarosław Królewski komentuje fakt, że w ciągu 24 godzin kibice kupili 40000 akcji Wisły Kraków, zapewniając klubowi 4 mln zł.

Pionierska w polskim sporcie emisja ruszyła we wtorek o godz. 7:10 i miała trwać dwa tygodnie, ale dokładnie po 24 godzinach sprzedano ostatnią akcję. Akcjonariat spółki powiększył się o ponad dziewięć tysięcy osób - to absolutny rekord zbiórki equity crowdfundingowej w Europie Środkowo-Wschodniej. Tempo, w jakim rozeszły się akcje, zaskoczyło nawet samego Jarosława Królewskiego - jednego z członków grupy ratunkowej, który od miesiąca akceleruje działania wiślackiej społeczności.

- Wierzyłem, że to się zamknie w 48 godzin, ale 24 godziny to nawet mnie zaskoczyło. Jak to wytłumaczyć? Nowe technologie dają nam zupełnie nowe możliwości sterowania popytem i podażą. Po drugie, momenty, w których wierzymy w romantyczne idee, są często ważniejsze niż racjonalne kalkulacje. Po trzecie, patrząc na zmianę w ekonomii i technologii, będzie zupełnie inny rozkład sił. To jest pokaz siły i dowód na to, że można robić rzeczy nieprawdopodobne, jeśli się w nie wierzy i ma się konsekwencję - powiedział nam Królewski tuż po zamknięciu emisji akcji.

Czytaj również: Jakub Błaszczykowski nowym kapitanem Wisły Kraków

Czy Wisła planuje kolejne emisje, skoro sprzedaż akcji cieszyła się aż taką popularnością? - Musimy usiąść i przez dobę, dwie zastanowić się, co z tym zrobić, bo odbiór społeczny jest ogromnie dobry. Oczywiście, sytuacja Wisły nadal nie pozwala myśleć o giełdzie, ale odbiór tej emisji był tak pozytywny, że kiedy klub odzyska płynność finansową, będzie można myśleć o kolejnych emisjach. Być może bardziej formalnych i większych.

ZOBACZ WIDEO Andrzej Strejlau zachwycony Piątkiem. "Pokazuje jak powinien grać środkowy napastnik!"

W ciągu doby kibice zebrali dla Wisły kapitał w wysokości 4 mln zł. Według Królewskiego to kolejny dowód na to, że zapoczątkowana na początku stycznia akcja ratowania Białej Gwiazdy przed upadkiem miała sens.

- Cała akcja ratowania Wisły jest czymś wyjątkowym na poziomie ekonomicznym, organizacyjnym, restrukturyzacyjnym - na dowolnym, który się wymyśli. Moje serce raduje się jednak przede wszystkim dlatego, że udowodniliśmy, że w sytuacjach dramatycznych są w tym kraju ludzie, którzy są w stanie podjąć rękawicę - stwierdził właściciel Synerise, dodając: - Daliśmy przykład młodym ludziom - sportowcom, przedsiębiorcom - że w sytuacjach dramatycznych nie ma co się poddawać. To jeden z najważniejszych sygnałów, które płyną z sytuacji Wisły. Działając ofensywnie, wykorzystując kreatywną część gospodarki, zmieniliśmy Internet w tym aspekcie.

Błyskawiczna sprzedaż 40 000 akcji będzie miała też wpływ na potencjalnych inwestorów zainteresowanych przejęciem klubu od Towarzystwa Sportowego "Wisła". Królewski: - To, co się wydarzyło, ma duży wpływ na sprawę inwestora. To jeden z największych dowodów na to, że warto zainwestować w Wisłę. Nasza pożyczka mogła być wyrazem romantycznej wizji, nieracjonalności, ale tysiące ludzi udowodniło, że naprawdę zależy im na klubie. Jeśli inwestor zobaczy, że blisko dziesięć tysięcy ludzi, którzy też chcą być z nim w klubie, to nie ma dla niego lepszej zachęty. Ludzie, którzy inwestują, chcą nie tylko zwrotu z inwestycji, ale też pięknych momentów w życiu, a to, co stało się w ostatnich 24 godzinach, takim momentem jest.

Czytaj również: Sławomir Peszko ma coś do udowodnienia

Jedna akcja Wisły kosztowała sto złotych. Ci, którzy je kupili, będą mogli w przyszłości zarobić na ich sprzedaży. - Przewidujemy opcję call, ale jesteśmy odpowiedzialnymi ludźmi i nie chcemy przymusić nowych akcjonariuszy Wisły do skupu jeden do jeden. Wymyślimy taki mechanizm, wstępnie jest już zresztą przygotowany, na którym kibice będą mogli trochę zarobić, ale uważam, że motywacją tych ludzi nie była chęć zarobku. Mamy też inne pomysły. Być może będą inwestorzy, którzy przejmą 95 procent akcji i nie będzie im to przeszkadzało - stwierdził Królewski.

Dzięki pożyczce od Jakuba Błaszczykowskiego, Jarosława Królewskiego i Tomasza Jażdżyńskiego, sprzedaży Jesusa Imaza i Martina Kostala, emisji akcji i dystrybucji karnetów Wisła pozyska 16 mln zł w niespełna miesiąc. Do tego dochodzą środki pochodzące ze zbiórek koordynowanych przez stowarzyszenie Socios Wisła Kraków. Od listopada Wisła otrzymała blisko pół miliona złotych zebranych w ramach akcji #KibicePiłkarzom, #50kforWK i #KlubyDlaKlubu. Więcej o tym TUTAJ. - Myślę, że Wisła jest spokojna o kolejne sześć miesięcy funkcjonowania. Teraz Wisła myśli tylko o wyniku sportowym i nie martwi się uzyskaniem licencji na kolejny sezon - zakończył Królewski.

Źródło artykułu: