Dużo mówi się w ostatnim czasie o Boston Celtics i to nie do końca w samych superlatywach. Teraz mieli dwie porażki z rzędu i mierzyli się z 76ers w Filadelfii, a tam podopieczni Bretta Browna dotychczas oddali tylko sześć meczów w sezonie. Jak się okazało, ich siódma porażka na własnym parkiecie stała się faktem. Bostończycy pokazali charakter.
Kyrie Irving pauzował przez problemy z kolanem, lecz bardzo dobrze spisywali się jego koledzy. Fenomenalny był przede wszystkim Gordon Hayward, który zdobył 26 punktów (8/11 z gry, 6/7 za trzy, 4/4 za 1) i trafił istotny rzut zza łuku na niespełna dwie minuty przed końcem. Celtics wyszli wtedy na prowadzenie 105:103, a następnie "oczko" z linii dodał też .
Czytaj także: Michael Jordan chwali Hardena i Westbrooka, ale też wbija im "szpileczkę"
Philadelphia 76ers chcieli odrobić straty, ale w kluczowym posiadaniu Joel Embiid został powstrzymany przez Ala Horforda. Celtics szybko przemieścili piłkę do pola ataku, ta trafiła w ręce Marcusa Smarta, a on wbił się pod kosz i wsadem doprowadził do wyniku 108:104. Jeszcze 13 sekund przed końcem było 110:107, wtedy za trzy chybił Tobias Harris. Goście z Massachusetts triumfowali ostatecznie 112:109. - To było dla nas bardzo duże wyzwanie. Drużyna o takiej jakości, mecz na wyjeździe, absencja Kyriego - wyliczał Gordon Hayward.
ZOBACZ WIDEO Wraca Liga Mistrzów! Tottenham faworytem w starciu z Borussią Dortmund
Celtowie trzeci raz w tym sezonie pokonali bezpośrednich sąsiadów w tabeli, przed 76ers ostatnia szansa do rewanżu przed ewentualnym spotkaniem w play offach nadarzy się 21 marca. Dominikańczyk Horford miał we wtorek 23 punkty, osiem zbiórek, pięć asyst i cztery przechwyty, Jayson Tatum dodał 20 "oczek" i zebrał 10 piłek.
Gospodarze z Filadelfii popełnili 14 strat - o osiem więcej, niż przeciwnicy. Joel Embiid zdobył 23 punkty i 14 zbiórek, Jimmy Butler uzbierał 22 "oczka". - Jesteśmy nowym zespołem. Jest jeszcze wiele rzeczy, nad którymi musimy pracować i które musimy poprawić - komentował Ben Simmons. Mowa o nowych zawodnikach, którzy w wyniku wymian wzmocnili 76ers.
San Antonio Spurs wreszcie wyszli z marazmu, były cztery klęski z rzędu, teraz udało się im triumfować i przerwać tę passę. Chociaż także tym razem nie było łatwo. Jaren Jackson sekundę przed końcem miał szansę, aby wyrównać stan spotkania. Warunkiem było trafienie dwóch osobistych, on chybił za pierwszym razem, co znacząco skomplikowało sprawę. Podopieczni Gregga Popovicha w konsekwencji pokonali Memphis Grizzlies 108:107.
W drużynie ze stanu Tennessee świetnie wypadli nowi zawodnicy, Jonas Valanciunas w swoim debiucie zdobył 23 punkty i miał 10 zbiórek. Litewski środkowy spędził przy tym na parkiecie zaledwie 21 minut. Avery Bradley rzucił rekordowe w karierze 33 "oczka, trafiając 15 na 21 oddanych rzutów. Grizzlies popełnili mimo wszystko 12 strat przy tylko siedmiu rywali, zabrakło im też szczęścia w końcówce, ponieważ nie wykorzystali kilku swoich świetnych sposobności do wyrównania spotkania.
San Antonio Spurs trafili przede wszystkim 62-procent rzutów za trzy, dokładnie 13 na 21 oddanych - Patrick Mills 6 na 8, Davis Bertans 4 na 4 oraz Rudy Gay 2 na 3. Patrick Mills oraz LaMarcus Aldridge zdobyli po 22 punkty, Gay zapisał przy swoim nazwisku 15 "oczek", 10 zbiórek i osiem asyst. Dla Teksańczyków to bardzo istotny, 33. triumf w sezonie.
Ta porażka boli i może być istotna w kontekście walki o play offy. Los Angeles Lakers, pomimo triple-double LeBrona Jamesa nie zdołali pokonać 12. drużyny Wschodu. Taurean Prince trafił kluczowy rzut zza łuku na minutę i 48 sekund przed końcem spotkania, po którym Atlanta Hawks prowadziła z "Jeziorowcami" 113:106. Ci triumfowali ostatecznie 117:113, odnosząc 19. zwycięstwo w sezonie. Przerwali też pasmo trzech niepowodzeń.
James spędził na parkiecie aż 43 minuty, zdobył 28 punktów, 11 zbiórek i 16 asyst. To wszystko na niewiele się zdało, on i Kyle Kuzma trafili dokładnie po 8 na 20 oddanych rzutów z pola. LeBron dodał przy tym dziewięć celnych osobistych, Kuzma nie rzucał z linii ani razu i uzbierał 19 "oczek". Lakers z ujemnym bilansem (28-29) plasują się aktualnie na 10. lokacie w Konferencji Zachodniej, ósma drużyna - Sacramento Kings ma 30-26.
Czytaj także: New York Knicks najdroższym klubem w NBA. Za nimi Lakers i Warriors
Atlanta Hawks zanotowali triumf nad prestiżowym klubem, nie byłby on możliwy bez Johna Collinsa, który wywalczył 22 punkty i zebrał osiem piłek. Debiutant, Trae Young miał problemy z celnością, bowiem trafił tylko 6 na 19 oddanych rzutów, aczkolwiek do 22 "oczek" dodał sześć zbiórek i 14 asyst.
- Staram się tym żyć i czerpać radość z takich wielkich momentów. On jest jednym z najlepszych zawodników wszech czasów, ale kiedy jestem na parkiecie, chcę po prostu rywalizować i zrobię wszystko, aby odnieść zwycięstwo - mówił o LeBronie, a także swoim występie Trae Young.
Wyniki:
Atlanta Hawks - Los Angeles Lakers 117:113 (38:32, 27:37, 35:26, 17:18)
(Collins 22, Young 22, Prince 17, Dedmon 12 - James 28, Ingram 19, Kuzma 19, Bullock 15)
Philadelphia 76ers - Boston Celtics 109:112 (23:28, 23:24, 28:25, 35:35)
(Embiid 23, Butler 22, Simmons 16, Redick 16 - Hayward 26, Horford 23, Tatum 20)
Memphis Grizzlies - San Antonio Spurs 107:108 (33:20, 25:37, 28:37, 21:14)
(Bradley 33, Valanciunas 23, Holiday 11 - Aldridge 22, Mills 22, Bertans 17, Gay 15)
New Orleans Pelicans - Orlando Magic 88:118 (17:39, 29:24, 15:29, 27:26)
(Moore 19, Holiday 16, Randle 15 - Vucevic 25, Fournier 22, Isaac 20, Gordon 20)
Golden State Warriors - Utah Jazz 115:108 (25:14, 22:30, 34:40, 34:24)
(Durant 28, Cury 24, Thompson 22 - Mitchell 25, Rubio 16, O'Neale 13, Favors 13, Gobert 13)