James Harden od trzydziestu spotkań nie zszedł poniżej granicy 30 zdobytych punktów w meczu, z kolei Russell Westbrook minionej nocy wywalczył swoje dziesiąte triple-double z rzędu. Wyczyny koszykarzy odpowiednio Houston Rockets i Oklahoma City Thunder niewątpliwie godne są podkreślenia. Swoich młodszych kolegów pochwalił też zresztą sam Michael Jordan.
Właściciel Charlotte Hornets zaznaczył jednak, że choć obaj zasługują na wielkie słowa uznania, bowiem to, czego właśnie dokonują jest imponujące i niezwykle trudne do osiągnięcia, jest jednak rzecz większa od tego.
Legendarny koszykarz z uśmiechem przyznał, że chodzi mu o sześć tytułów NBA, które sam zdobywał w latach 90. Tym samym wbił niejako małą szpileczkę obu gwiazdorom, którzy choć grają ponadprzeciętnie, nie mają jeszcze na koncie ani jednego mistrzowskiego pierścienia.
Chwilę później, już w pełni serio, MJ stwierdził jednak, że gra wspomnianych zawodników jest czymś naprawdę niezwykłym. - To pokazuje jaki postęp zanotowano w NBA. Jestem bardzo dumny z tego, co obaj panowie zrobili, ponieważ są znakiem rozpoznawczym dla tej ligi. Myślę, że to naprawdę pomaga jej w rozwoju - zaznaczył Jordan.
Zarówno Harden, jak i Westbrook wystąpią rzecz jasna w zbliżającym się Meczu Gwiazd, który rozegrany zostanie właśnie w Charlotte, w hali Spectrum Center. Lider Rockets zagra w zespole LeBrona Jamesa, zaś Russ wystąpi u boku Giannisa Antetokounmpo.
Czytaj także:
Toronto Raptors będą jeszcze mocniejsi. Jeremy Lin ma się przenieść do Kanady
Westbrook właśnie wyprzedził Chamberlaina! 10. triple-double z rzędu!
ZOBACZ WIDEO: Maciej Wisławski: Robert Kubica to dla mnie "nadczłowiek". Kierowca totalny!