Pierwsze dwie konkurencje kajakarstwa górskiego podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu dostarczyły Polakom wielu emocji. W niedzielę ogromny sukces w slalomie kajakowym C1 odniosła Klaudia Zwolińska, która zdobyła srebrny medal. Kolejnego dnia z uwagą obserwowaliśmy to, co pokaże jej partner, Grzegorz Hedwig.
W poniedziałek najpierw oglądaliśmy naszego zawodnika w piętnastoosobowym półfinale. Podczas swojego przejazdu otrzymał łącznie sześć sekund karnych. Nerwowo przyglądaliśmy się temu, czy Hedwig awansuje do finału. Ostatecznie znalazł się w nim z ostatnim czasem.
Oznaczało to, że Biało-Czerwony wystartuje w finałowej rywalizacji jako pierwszy. Hedwig nie najgorzej rozpoczął swój przejazd. Niestety w środkowej części trasy pojawiły się duże błędy - szczególnie na szesnastej bramce, do której Grzegorz musiał się cofać. Potem dodatkowo otrzymał 2 sekundy kary za potrącenie tyczki. Na mecie uzyskał czas 103,81 s, a finalnie zajął dziesiąte miejsce.
ZOBACZ WIDEO: "Robi wrażenie". Docenia wyczyn Polki
Grzegorz Hedwig nie odegrał kluczowej roli w poniedziałkowym slalomie, ale jego wynik i tak należy uznać za bardzo dobry. To najlepszy wynik w historii startów 36-latka na igrzyskach olimpijskich.
Rywalizację absolutnie zdominował reprezentant gospodarzy. Nicolas Gestin po kapitalnym przejeździe półfinale uzyskał niesamowity czas w finale - 91,36 s. Srebrnego medalistę - Brytyjczyka Adama Burgessa - aż o 5,48 sekundy. Brąz wywalczył Słowak Matej Benus (97,03 s).
Czytaj także:
Trener siatkarek martwił się o podopieczne. "Nie spodziewałem się, że będzie aż tak źle"
Ten obrazek warto zapamiętać. Legendy zmierzyły się po raz ostatni?