Żużel. Wygrzebali się z trudnego położenia i wykorzystali szansę. Niektórzy zrobili to w mistrzowskim stylu
Michael Jepsen Jensen (Dania) w 2012 roku w Vojens - 7 punktów (1,1,2,3,0)
Trzecia sytuacja sprzed jedenastu prawie lat, by zawodnik wygrzebał się z niepewnej pozycji i stanął na koniec na "pudle". Co więcej, tutaj mamy do czynienia z drugą, w której była to finalnie wygrana. Ba, Jepsen Jensen jechał wówczas z "dziką kartą". W ostatnim wyścigu wieczoru zapowiadało się na to, że przyjedzie do mety za Nickim Pedersenem. Wciąż młodzieżowiec nadrabiał jednak dystans do walczącego o mistrzostwo rodaka, by na czwartym okrążeniu sprytnym manewrem go wyprzedzić. A nie byłoby tego, gdyby nie to, że do półfinału załapał się jak ósmy, bo wygrał bezpośrednie pojedynki z Tomaszem Gollobem i Andreasem Jonssonem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Trener Motoru Lublin nie był pewny swego. "Miałem obawy"
-
Tomek z Bamy Zgłoś komentarzZ Emilem w Terenzano, to byl Don Bartolo Czekanski. Pomagal mu tak nieoficjalnie.