Gościem Łukasza Benza, w kolejnym odcinku pokazywanego w nSport+ programu "This is speedway", był Henrik Gustafsson. W magazynie poruszono kwestię m.in. jego indywidualnych osiągnięć.
Henrik Gustafsson w swojej kolejki sukcesów nie ma bowiem ani jednego medalu wywalczonego w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Jak przyznaje Szwed, z biegiem lat zmieniały się u niego priorytety.
- Jak każdy czekałem na tytuł i chciałem być mistrzem świata. Byłem w zasadzie pewny, że któregoś dnia nim zostanę. Jednak po roku 1995, w którym miałem problemy sprzętowe, zmieniłem swoje nastawienie. Zaczęła mi już wystarczać TOP5, potem TOP10, a na koniec cieszyły mnie już tylko zawody ligowe - mówił były zawodnik m.in. Polonii Bydgoszcz i Orła Łódź.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Przedpełski nie ma gwarancji startów, ale jest pewny o swoje miejsce w składzie
Największym indywidualnym sukcesem Szweda było zajęcie 4. miejsce w jednodniowym finale Indywidualnych Mistrzostw Świata. Do zdobycia medalu zabrakło wówczas Gustafssonowi niewiele.
- Startowałem z czwartym numerem startowym, przez co ściganie zacząłem już w pierwszym wyścigu dnia. Tor był bardzo przyczepny, gdyż cały czas trochę padało. Wygrałem ten bieg, a potem pojawiłem się na torze dopiero w ósmej odsłonie, czyli niemalże w połowie zawodów. Tor stał się już wtedy bardzo twardy, a ja miałem za mocne silniki i przekręcało mi tylne koło. Podjąłem decyzję o zmianie motocykla i końcówka była już dla mnie zdecydowanie lepsza - mówił Szwed.
W trakcie swojej kariery Gustafsson nie stronił od papierosów. - Kiedy byłem młodszy, używałem snusów, czyli szwedzkiej tabaki. Gdy skończyłem 18 lat, pomyślałem sobie, że rzucę snusy dla paczki papierosów. I tak wciągnąłem się w palenie - zakończył.
Zobacz także:
Żużel. Nawałnica, dantejskie sceny i prezes obrażający zawodnika z Niemiec. Ten mecz kibice w Opolu zapamiętają na długo
Żużel. Tomasz Gollob widzi światełko w tunelu: "Czuję swoje nogi, stopy i palce"