Żużel. Tomasz Gollob widzi światełko w tunelu: "Czuję swoje nogi, stopy i palce"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Tomasz Gollob
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Tomasz Gollob

- Między tym, co było cztery lata temu, a tym, co jest teraz, to jest duża różnica. Czuję, że są rzeczy, które się dzieją pozytywnie - mówił Tomasz Gollob w programie "Trzeci wiraż".

W tym artykule dowiesz się o:

Gościem Marcina Majewskiego, w kolejnym odcinku pokazywanego w nSport+ programu "Trzeci wiraż" był Tomasz Gollob. Legenda polskiego żużla opowiedziała o swojej walce o powrót do pełnej sprawności oraz o roku 2020, który z powodu pandemii COVID-19 był trudny z wielu względów. Przypomnijmy, że w listopadzie ubiegłego roku mistrz świata z 2010 zaraził się koronawirusem. 
 
- Prywatnie to dla mnie był trudny rok. Każdy miesiąc, każdy czas, w którym dochodzę do sprawności i normalności, jest trudny. A jak jeszcze patrzę na to, co dzieje się na świecie i u nas w kraju, to na pewno nie był łatwy - mówił indywidualny mistrz świata.

23 kwietnia miną cztery lata od wypadku Tomasza Golloba, który odmienił jego życie o sto osiemdziesiąt stopni. Legenda polskiego żużla przyznaje jednak, że dostrzega światełko w tunelu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cybertrening dał popalić gwiazdom Bayernu. Ta reakcja Lewandowskiego mówi wszystko

- Zaraz po wypadku czułem się tak, jak czuje się człowiek, który zderzył się z czołgiem. Minęły prawie cztery lata i jest różnica, jest progres, że zaczynam się w miarę normalnie poruszać i dochodzę do tej sprawności, która jest możliwa. Zabiera mi to strasznie dużo czasu, wysiłku. Walczę z bólem - przyznawał.

- Między tym, co było cztery lata temu, a tym, co jest teraz, to jest duża różnica. Czuję, że są rzeczy, które się dzieją pozytywnie. Człowiek, który ma takie problemy, cieszy się z każdej rzeczy, która drgnie, która się rozwija czy w nogach, czy w organizmie, który jest "zepsuty" - kontynuował Gollob.

- Bardzo dobrze czuje swoje nogi, stopy, palce i to jest rzecz, której nie czułem cztery lata temu. Dzisiaj to się dzieje. Oczywiście towarzyszą przy tym ogromne bóle, które są odpowiednikiem tego, co się wydarzyło. Doktorzy mówią, że bardzo dobrze, że boli, bo to znaczy, że to żyje. To jest takie ze skrajności w skrajność. Cieszę się, że coś się dzieje, ale też nie dość poprawnie odbieram ten ból, bo jest to rzecz, której nie można zmierzyć żadną miarą. Ból towarzyszy mi codziennie, a największy jest w nocy i nad ranem. Tego nie da się wytłumaczyć - mówił.

W programie nie zabrakło również pytań o marzenia i cele na następne lata. Odpowiedź ze strony Tomasza Golloba była jednoznaczna.

- Moim marzeniem jest to, aby była możliwość naprawienia tej zepsutej części we mnie. To jest marzenie z takim myśleniem, że "a może się uda". Jeśli udałoby się choć trochę mnie "naprawić", to marzę o przejechaniu się motocyklem. Może nie do takiego jeżdżenia stuprocentowego, ale tak na pięćdziesiąt procent możliwości i energii, to chętnie bym to jeszcze raz zrobił, chętnie bym parę kółek pojechał - podsumował.

Zobacz także:
Żużel. Specjalista od awansów nie był pierwszym wyborem menadżera. Kamil Brzozowski zapewni sukces Kolejarzowi Opole?
Żużel. Kolejarz Opole zaplanował sparingi. Rywalami zespoły z eWinner 1. Ligi

Źródło artykułu: