Kamil Brzozowski uchronił Polonię przed porażką. Korekty w sprzęcie pozwoliły wyprzedzić Balińskiego

WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Kolejarz Unia - Polonia Bydgoszcz. Damian Baliński, Josh Grajczonek.
WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Kolejarz Unia - Polonia Bydgoszcz. Damian Baliński, Josh Grajczonek.

Błąd Damiana Balińskiego w ostatnim wyścigu sobotniego spotkania zaważył na losach całego meczu. Gdyby Kamil Brzozowski go nie wykorzystał, Polonia poniosłaby porażkę, mimo że Kolejarz nawet przez moment nie prowadził.

Chociaż ZOOleszcz Polonia Bydgoszcz przez niemal całe spotkanie prowadziła ze Stainer Unią Kolejarz Rawicz, a po dziesięciu biegach przewaga wynosiła nawet dziesięć punktów, to mecz zakończył się remisem (sprawdź także relację z zawodów). Niewiele zabrakło jednak, by rawiczanie pokusili się nawet o zwycięstwo.

- Tor zmieniał się cały czas - mówi kapitan gości Kamil Brzozowski. - Gdy przyjechaliśmy, wyglądał na bardzo twardy. Potem jednak dostał trochę wody i zmiany zachodziły bardzo dynamicznie. Bardzo dobrze wyszły mi dwa pierwsze starty z wewnętrznych pól. Potem przeszedłem na zewnętrzne, było mi dużo gorzej i przed ostatnim biegiem musieliśmy dokonać dużych korekt w sprzęcie - tłumaczy.

Kiedy Kamil Brzozowski wraz z mechanikami dokonywali ostatnich poprawek w motocyklu na tablicy wyników widniał rezultat 41:43. Brady Kurtz i Damian Baliński musieli wygrać ostatni bieg podwójnie, by zapewnić swej drużynie zwycięstwo. - To był trzeci wyścig dnia, w którym jechałem z Bradym. W dwóch poprzednich udało się nam świetnie wykorzystać rezerwy taktyczne i dwukrotnie przywieźć 5-1 - tłumaczy kapitan Unii Kolejarz.

Czytaj także: Jerzy Kanclerz cieszy się z remisu
 
ZOBACZ WIDEO Intro PGE Ekstraligi na sezon na 2019

- W ostatnim wyścigu dnia również wyszliśmy ze startu na podwójnym prowadzeniu - relacjonuje Baliński. - Gdyby udało nam się dowieźć te punkty, to byłoby naprawdę rewelacyjnie. Niestety, mój błąd (zawodnik źle wyszedł z drugiego łuku drugiego okrążenia i jego motocykl "przykantowało" - dop.red) doprowadził do tego, że zamiast zwycięstwa mamy jedynie remis.

Dużo mniej markotną minę od legendy leszczyńskiej Unii miał w parkingu Kamil Brzozowski. - Dzięki korektom, sprzęt nie był już tak słaby jak w dwóch poprzednich wyścigach. Na całe szczęście udało mi się wykorzystać ten błąd Damiana - tłumaczy kapitan. - Mimo to czuję ogromny niedosyt z wyniku spotkania - dodaje.

- Jeszcze przed spotkaniem obstawiałem zwycięstwo dwoma, czterema punktami. Wyglądaliśmy lepiej na przestrzeni całego meczu, ale niestety gospodarze mieli w składzie dwie armaty w postaci Brady'ego Kurtza i Damiana Balińskiego. Odrobili straty umiejętnie wykorzystując rezerwy taktyczne. Mimo to nie załamujemy się i już teraz myślimy o bardzo ważnym meczu z Opolem, który czeka nas za tydzień - kończy.

Czytaj także: Inne teksty autorstwa Przemysława Półgęska

Źródło artykułu: