Chociaż ZOOleszcz Polonia Bydgoszcz przez niemal całe spotkanie prowadziła ze Stainer Unią Kolejarz Rawicz, a po dziesięciu biegach przewaga wynosiła nawet dziesięć punktów, to mecz zakończył się remisem (sprawdź także relację z zawodów). Niewiele zabrakło jednak, by rawiczanie pokusili się nawet o zwycięstwo.
- Tor zmieniał się cały czas - mówi kapitan gości Kamil Brzozowski. - Gdy przyjechaliśmy, wyglądał na bardzo twardy. Potem jednak dostał trochę wody i zmiany zachodziły bardzo dynamicznie. Bardzo dobrze wyszły mi dwa pierwsze starty z wewnętrznych pól. Potem przeszedłem na zewnętrzne, było mi dużo gorzej i przed ostatnim biegiem musieliśmy dokonać dużych korekt w sprzęcie - tłumaczy.
Kiedy Kamil Brzozowski wraz z mechanikami dokonywali ostatnich poprawek w motocyklu na tablicy wyników widniał rezultat 41:43. Brady Kurtz i Damian Baliński musieli wygrać ostatni bieg podwójnie, by zapewnić swej drużynie zwycięstwo. - To był trzeci wyścig dnia, w którym jechałem z Bradym. W dwóch poprzednich udało się nam świetnie wykorzystać rezerwy taktyczne i dwukrotnie przywieźć 5-1 - tłumaczy kapitan Unii Kolejarz.
Czytaj także: Jerzy Kanclerz cieszy się z remisu
ZOBACZ WIDEO Intro PGE Ekstraligi na sezon na 2019
- W ostatnim wyścigu dnia również wyszliśmy ze startu na podwójnym prowadzeniu - relacjonuje Baliński. - Gdyby udało nam się dowieźć te punkty, to byłoby naprawdę rewelacyjnie. Niestety, mój błąd (zawodnik źle wyszedł z drugiego łuku drugiego okrążenia i jego motocykl "przykantowało" - dop.red) doprowadził do tego, że zamiast zwycięstwa mamy jedynie remis.
Dużo mniej markotną minę od legendy leszczyńskiej Unii miał w parkingu Kamil Brzozowski. - Dzięki korektom, sprzęt nie był już tak słaby jak w dwóch poprzednich wyścigach. Na całe szczęście udało mi się wykorzystać ten błąd Damiana - tłumaczy kapitan. - Mimo to czuję ogromny niedosyt z wyniku spotkania - dodaje.
- Jeszcze przed spotkaniem obstawiałem zwycięstwo dwoma, czterema punktami. Wyglądaliśmy lepiej na przestrzeni całego meczu, ale niestety gospodarze mieli w składzie dwie armaty w postaci Brady'ego Kurtza i Damiana Balińskiego. Odrobili straty umiejętnie wykorzystując rezerwy taktyczne. Mimo to nie załamujemy się i już teraz myślimy o bardzo ważnym meczu z Opolem, który czeka nas za tydzień - kończy.
Czytaj także: Inne teksty autorstwa Przemysława Półgęska