W minioną niedzielę ROW Rybnik przegrał wyjazdowe spotkanie z Fogo Unią Leszno 39:51 w ramach ostatniej kolejki rundy zasadniczej PGE Ekstraligi. Starcie na stadionie im. Alfreda Smoczyka było wyjątkowe dla Tobiasza Musielaka, który przeszedł do rybnickiego klubu właśnie z macierzystej Unii, której barwy reprezentował przez ostatnie lata.
24-latek w pojedynku przeciwko byłem drużynie zdobył dziewięć punktów w sześciu gonitwach. - Byłem zaskoczony nawierzchnią, ale tor był świetnie przygotowany. Fajnie, że zostałem tak dobrze przywitany przez kibiców, za co jestem im bardzo wdzięczny. Brakowało mi tej atmosfery - przyznał Musielak w rozmowie z Radiem Elka.
Po porażce w Lesznie i widmie odjęcia ROW-owi pięciu punktów po dopingowej wpadce Grigorija Łaguty, sytuacja rybnickiego klubu nie jest kolorowa. Jeśli spełni się najgorszy dla ROW-u scenariusz, śląski zespół spadnie do Nice 1.LŻ. - Sytuacja jest zła, ale ja liczę na to, że to zawodnik zostanie ukarany, a nie klub. Chyba w każdym innym sporcie jest tak, że to sportowiec jest karany za swój czyn, a niekoniecznie jego zespół. Myślę, że tak to powinno wyglądać. Wszyscy staraliśmy się z całego serca, a tu nagle możemy mieć odjęte pięć punktów. Wiadomo, że rywale, a najbardziej Get Well Toruń, liczą na to, że punkty zostaną odjęte, ale ja uważam, że bardziej sprawiedliwie byłoby, gdyby oczka nie zostały nam odebrane - skomentował Tobiasz Musielak.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru (WIDEO)
Tylko zabieraja punkty zdobyte przez Lagute.
A weryfikacja wyniku to juz efekt zabranych punktow Laguty. Taka kolej rzeczy.