Patryk Kidoń, WP SportoweFakty: Końcówka poprzedniego sezonu była dla Ciebie dość burzliwa - pod koniec września ebut.pl Stal Gorzów opublikowała informację, że zostajesz w drużynie na kolejny rok, ale ostatecznie trafiłeś do Grudziądza. Jak to wyglądało z twojej perspektywy?
Jakub Miśkowiak, żużlowiec Bayersystem GKM Grudziądz: Gdy Stal opublikowała ten feralny post nie było jeszcze żadnej podjętej decyzji z mojej strony. Chciałem spokojnie odjechać ostatnie mecze ligowe i dopiero wtedy zastanowić się, co dalej. Niestety, wyszło jak wyszło i nie chcę już dłużej tego rozpamiętywać. Cieszę się, że jestem teraz w Grudziądzu i już nie mogę doczekać się pierwszego meczu w barwach "Gołębi".
Zawodnika U24 szukał również Krono-Plast Włókniarz Częstochowa, w barwach którego osiągnąłeś największe, jak dotąd, sukcesy w karierze. Czy po tej informacji, że odchodzisz ze Stali, pojawił się temat powrotu pod Jasną Górę?
Tak, były jakieś telefony z Włókniarza, ale nie rozmawialiśmy o żadnych konkretach. Marcin Murawski, prezes GKM-u, od początku wykazywał dużą chęć pozyskania mnie i razem z wujkiem podjęliśmy decyzję, że Grudziądz będzie najlepszym wyborem dla mojego rozwoju i szybko doszliśmy do porozumienia.
ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski
Tor w Grudziądzu jest dość specyficzny i wielu zawodnikom sprawia sporo kłopotów. Patrząc na twoje statystyki z poprzednich lat, również miałeś tam trudności ze zdobywaniem punktów. Nie obawiasz się, że może to być problem?
To prawda, ten tor nie jest łatwy, szczególnie dla zawodników przyjezdnych. Drużyna GKM-u pokazała jednak w ostatnich latach, że dla nich domowy obiekt jest dużym atutem. Sam nie mam najlepszych wspomnień z tego owalu w ostatnich latach, ale to właśnie na nim w 2020 roku zdobyłem swoją pierwszą "dwucyfrówkę" w PGE Ekstralidze (12 punktów w 5 biegach - dop. red.). To nie jest więc tak, że kompletnie mi on nie pasuje. Myślę, że po kilku treningach będę już wiedział, jakie dobierać tu ustawienia, i tak jak kolegom z zespołu, stadion przy ulicy Hallera będzie mi sprzyjał.
Na charakterystycznym torze ścigasz się także w Szwecji, reprezentując Vargarnę Norrkoeping. Tam zanotowałeś znacznie lepszy sezon niż w Polsce i byłeś liderem swojej drużyny.
Tak, dobrze mi się tam jeździło, ale początek był trudny. Tor w Norrkoeping jest bardzo krótki, nie wiem, czy nie zmieściłby się na murawie obiektu w Grudziądzu. W pierwszych dwóch meczach zdobyłem tylko po kilka punktów i zacząłem się zastanawiać: "gdzie ja podpisałem kontrakt?" (śmiech). Wujek od razu mnie uspokoił i powiedział, że z czasem wszystko dogramy. W kolejnych spotkaniach faktycznie było już dużo lepiej. Mam nadzieję, że podobnie będzie w Grudziądzu.
Dwa pierwsze sezony jako senior z pewnością nie były dla Ciebie łatwe. Teraz czeka Cię ostatni rok jako zawodnik U24. Czy czujesz presję, że musisz powalczyć o utrzymanie miejsca w Ekstralidze?
Nie jestem zadowolony z dwóch ostatnich lat, dlatego zrobiłem wiele, aby ten najbliższy był lepszy. Przebudowałem motocykle bardziej pod swoje potrzeby i zmodyfikowałem przygotowania w okresie zimowym. Doszło również do kilku zmian w teamie - mam bardziej doświadczonego mechanika, co powinno pomóc zachować większy spokój w trakcie meczów, bo czułem, że tego mi trochę brakowało.
GKM w zeszłym sezonie po raz pierwszy w historii awansował do fazy play-off i był bardzo blisko wejścia do półfinału. Czy w klubie celem jest poprawienie wyniku sprzed roku?
Na pewno chcielibyśmy znów awansować do play-offów. Tak jak wspomniałeś, będzie o to trudniej ze względu na zmianę formatu rozgrywek. Ostatnie dwie kampanie kończyłem na czwartym miejscu, najgorszym dla sportowca, także chciałbym wywalczyć w tym roku jakiś medal i tego sobie życzę.
Obecnie przebywasz ze swoją nową drużyną na obozie w Hiszpanii. Jak wygląda plan waszego pobytu w Benidorm?
Skupiamy się głównie na treningach rowerowych - wyruszamy zaraz po śniadaniu i spędzamy na trasie kilka godzin, pokonując naprawdę sporo kilometrów. Po południu mamy treningi funkcjonalne, rozciąganie i gry zespołowe. Całość przebiega w świetnej atmosferze, co pomaga nam jeszcze lepiej się zintegrować.
Skład GKM-u jest najmłodszy w całej PGE Ekstralidze, a Robert Kościecha najmłodszym trenerem. Dzięki temu łatwiej przychodzi Ci ten proces docierania się w nowym środowisku?
Mamy fajną, młodą drużynę, a sztab również jest stosunkowo młody. To znacznie ułatwiło mi aklimatyzację w zespole, z każdym mam wspólne tematy, przy posiłkach zawsze mam z kim porozmawiać. Uważam, że ten młody wiek to nasz atut, wszyscy jesteśmy głodni sukcesów i mam nadzieję, że udowodnimy to na torze.
Masz już podpisane kontrakty w Polsce i w Szwecji. Planujesz starty w kolejnej lidze, na przykład w Danii, gdzie ścigałeś się w zeszłym roku?
Na razie skupiam się na jeździe w PGE Ekstralidze i Bauhaus Ligan, ale nie wykluczam, że w trakcie rozgrywek coś jeszcze dojdzie. Wynika to też z tego, że planuję jechać we wszystkich meczach Vargarny, a nie tylko w wybranych, jak to bywało za czasów, gdy jeździłem w Lejonen Gislaved. Nie chcę brać na siebie zbyt wiele, więc priorytetem będą te dwie ligi.
Stawiasz przed sobą jakieś cele indywidualne na ten sezon? Jaka średnia biegopunktowa w lidze byłaby dla Ciebie zadowalająca?
To trudne pytanie. Chciałbym być regularniejszy, bo w zeszłym roku miałem kilka dobrych meczów, ale było też kilka bardzo słabych. Super byłoby zakręcić się koło średniej 2 pkt/bieg - takiej jaką miałem cztery lata temu. Statystyki jednak nie zawsze dobrze odzwierciedlają rzeczywistość, dlatego nie traktuję ich jako wyroczni. Najważniejsze, żebym wygrywał biegi i pomagał zespołowi w odnoszeniu kolejnych zwycięstw.