Andrij Szewczenko, były piłkarz, a obecnie prezydent ukraińskiego związku piłki nożnej, opowiedział o dramatycznych doświadczeniach związanych z wojną w Ukrainie. W rozmowie z Welt wspomina wizytę w szpitalu na froncie, która na zawsze pozostanie w jego pamięci. - Widziałem dzieci, które nie miały już rąk i nóg. To najgorszy dzień w moim życiu - mówił Szewczenko.
24 lutego mija trzecia rocznica rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dla wielu Ukraińców, w tym Szewczenki, to czas refleksji nad ogromem tragedii, jaką przyniosła wojna. Były piłkarz podkreśla, że obrazy z wizyty w szpitalu na froncie są dla niego nie do zapomnienia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ale przymierzył! Fantastyczna bramka zawodnika V-ligowca
Szewczenko wspomina, że początek wojny był dla niego szokiem. - Było wiele ostrzeżeń, że Rosja może zaatakować nasz kraj. Ale nie mogłem w to uwierzyć. Aż 24 lutego zadzwoniła do mnie matka - mówi. Wówczas przebywał w Londynie i szybko zdał sobie sprawę, że musi działać na rzecz Ukrainy.
Szewczenko podkreśla, że piłka nożna ma ogromne znaczenie w trudnych czasach. - Łączy ludzi, odwraca ich uwagę, jest dla nich rodzajem terapii - tłumaczy. Mimo wojny, liga piłkarska w Ukrainie działała, choć mecze były przerywane alarmami rakietowymi, a kibice musieli szukać schronienia.
Szewczenko docenia wsparcie Niemiec i innych krajów. - Niemcy wiele dla nas zrobiły. Mam nadzieję, że wsparcie będzie równie duże po wyborach federalnych - mówi.