Stal zaczyna myśleć o play-offach. Pawlicki: Wszystko zacznie się od nowa

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz

W niedzielę gorzowska Stal podejmowała beniaminka PGE Ekstraligi - ROW Rybnik. Gospodarze wygrali 53:36, a najwięcej punktów dla żółto-niebieskich wywalczył Przemysław Pawlicki (13+1).

Stal Gorzów w niedzielę od początku prezentowała się bardzo dobrze, a kapitan żółto-niebieskich był bliski wywalczenia kompletu. Ostatecznie przegrał dopiero w ostatnim starcie, zdobywając w sumie 13 punktów i bonus. - Przez pierwsze cztery wyścigi wszystko grało tak, jak miało. Cieszymy się, bo wygrywamy kolejne spotkanie u siebie i to wysoko - przyznał Przemysław Pawlicki.

"Przemo" w piątym biegu upadł w pierwszym łuku w efekcie domina. To jednak mu nie przeszkodziło w osiągnięciu bardzo dobrego wyniku. - Miałem też mały problem, bo w pewnym momencie musiałem zmienić motocykl. Po upadku nie było czasu go naprawić. Potem wróciłem do tego motocykla, na którym jechałem pierwszy wyścig i już do końca na nim startowałem. Na końcu nie czułem już takiej szybkości, jak to było wcześniej. Nie chcieliśmy za dużo zmieniać, a można było zrobić drobną korektę. Nawet przy wyjeździe było coś słychać, takie krystaliczne odgłosy. Wysyłam ten silnik do serwisu i zobaczymy co z nim będzie - powiedział kapitan żółto-niebieskich.

Wspomniany wyścig piąty miał kilka odsłon. Najpierw ten upadek w pierwszym łuku, a później upadek Rune Holty i Andreasa Jonssona. - Zrobiło się ciasno na wejściu w łuk, wjechaliśmy wszyscy równo. Nie było już nigdzie miejsca. Zawodnicy z dwóch pierwszy pól dobrze wyszli ze startu, wszyscy byliśmy bardzo blisko siebie. Zrobiło się małe domino i wciągnęła mnie banda - opisał sytuację Pawlicki. - Widziałem jak Holta schodził za linią mety. Samego upadku nie widziałem. Jak wjeżdżałem na metę, to Rune był blisko krawężnika. Na drugim łuku ostatniego okrążenia obejrzałem się i widziałem, że też Andreas upadł. Byłem zdziwiony, że dwóch zawodników z Rybnika leżało - dodał o powtórce biegu.

Gorzowianie po raz kolejny wysoko pokonali rywala na własnym owalu. Tym razem ROW Rybnik uległ różnicą 17 punktów. Wiadomo jednak, że te mecze są dla żółto-niebieskich przygotowaniem do play-offów. - Tam wszystko zacznie się od początku. Ale warto cały czas utrzymywać wysoką formę, żeby czuć się mocnym. Głównie chodzi nam o to, żeby mieć równą formę na swoim torze, a myślę, że będzie nam ona sprzyjała do końca sezonu. Na razie wszystko gra i oby tak było jak najdłużej - przyznał "Przemo".

Następna kolejka PGE Ekstraligi dopiero na koniec lipca. Kapitan Stali podkreśla, że to nie oznacza braku ścigania. - Robimy wszystko, żeby ta forma cały czas rosła. Cały czas działamy, żeby ją utrzymać i żeby w play-offach nie zawodzić. Przed nami kolejne zawody. To nie jest tak, że będziemy tylko siedzieć w domu. Mamy ciężki lipiec, będziemy cały czas startować. Ta forma będzie utrzymana, a oby jeszcze wzrosła - zakończył Pawlicki.

ZOBACZ WIDEO Koszykarski klan Wójcików. "Świat się o nich upomina" (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: