399 dni Orlen Oil Motor Lublin był zespołem niepokonanym w PGE Ekstralidze. Imponującą serię przerwał jednak w minioną niedzielę KS Apator Toruń, który sprawił swoim fanom ogromną niespodziankę. Losy meczu rozstrzygnęły się w ostatnim wyścigu, w którym to duet Emil Sajfutdinow - Patryk Dudek pokonał 4:2 parę Fredrik Lindgren - Bartosz Zmarzlik. Do tego momentu goście mieli jeszcze szansę na remis.
- Do oglądania dla kibiców, to był to mecz na pewno ciekawy i na styku. Prowadziliśmy dwoma punktami, ale w końcówce gospodarze nam uciekli - przyznał po meczu Mateusz Cierniak.
Zawodnik formacji U24 na Motoarenie wywalczył cztery punkty. Po zadowalającym początku, kiedy to był trzeci za plecami kolegów, a później wygrał - dwa kolejne biegi kończył na czwartym miejscu. Żużlowiec odniósł się do kwestii związanych z torem. - Było ślisko. Jeździłem po równaniu, więc jeszcze bardziej to odczuwałem. Jak tor jest twardy i w dodatku śliski po wodzie, to naprawdę jest lodowisko. Nie mogłem znaleźć czegoś, co by mnie zadowalało. Wygrałem jeden bieg, ale to też było po sporych mękach i czułem się źle na tym motocyklu - powiedział mistrz świata do 21. roku życia.
ZOBACZ WIDEO: Dowhan o tym, kto powinien odejść z Falubazu. Zdradził, kogo widziałby w drużynie
Sztab szkoleniowy nie ukrywa, że w Lublinie nie zamierzają się załamywać z powodu tego wyniku. Wnioski muszą zostać jednak wyciągnięte, bowiem poza Fredrikiem Lindgrenem (11+2) i Wiktorem Przyjemskim (6), pozostała część zespołu pojechała poniżej oczekiwań.
- Oprócz Fredrika nikt nie był stuprocentowym pewniakiem do wygrywania czy nawet wyprzedzania. Każdy popełniał błędy. Pogubiliśmy się, jeśli chodzi o przełożenia. Czy podążaliśmy złą ścieżką, czy to kwestia silników? To na pewno temat do analizy - skomentował Cierniak.
Czytaj także:
- Trener Stali mówi o wtopie Włókniarza
- Kuriozalna sytuacja w Częstochowie. Trener Krono-Plast Włókniarza zabrał głos