Żużel. Wygrywał w Grand Prix, a teraz trafił do KLŻ. "Kogoś takiego szukaliśmy"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck w kasku białym
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck w kasku białym

Antonio Lindbaeck może się pochwalić bogatym doświadczeniem żużlowym. W minionym okienku transferowym Szwed związał się z Trans MF Landshut Devils. Dlaczego niemiecki klub postanowił mu zaufać?

Antonio Lindbaeck z niejednego żużlowego pieca chleb jadł. Ma za sobą występy w PGE Ekstralidze czy też cyklu Speedway Grand Prix. Wygrał w sumie trzy rundy - po raz ostatni 9 lipca 2016 roku w Cardiff.

W 2020 roku pożegnał się z elitarnym cyklem. Dziś po zawodniku, który był w stanie nawiązywać walkę ze światową czołówką, nie ma już śladu. Lindbaeck jednak nie rezygnuje ze swojej pasji i pozostaje przy żużlu.

O odbudowanie formy zamierza powalczyć na najniższym poziomie rozgrywkowym - podpisał kontrakt z Trans MF Landshut Devils. Dlaczego niemiecki klub postanowił mu zaufać?

- Znamy się z Antonio już od dłuższego czasu. Był jednym z naszych przeciwników w niemieckiej Bundeslidze, a poza tym ścigał się na naszym torze w wielu międzynarodowych zawodach. Ma duże doświadczenie i może zrobić różnicę w każdym zespole. Jest zawodnikiem, dla którego liczy się cała drużyna. Właśnie kogoś takiego szukaliśmy - wyjaśnił w rozmowie z WP SportoweFakty Klaus Zwerschina, menedżer Trans MF Landshut Devils.

Członek sztabu szkoleniowego drugoligowca uważa, że w jego zespole panują warunki, które sprzyjają powrotom na właściwe tory.

- Najważniejsze jest to, że Antonio może pokazać pełny potencjał w Landshut. W przeszłości udowodniliśmy wielu zawodnikom, że mamy środowisko, w którym mogą oni wracać na właściwe tory i poprawiać swoje wyniki do oczekiwanego poziomu. Ostatni sezon w wykonaniu Antonio nie był najlepszy, ale nie ma wątpliwości odnośnie do tego, na co naprawdę go stać. Będziemy wspólnie pracować, by dokładnie to pokazać - dodał.

Lindbaeck już kilka razy miał problemy z prawem i alkoholem. Czy Zwerschina nie obawia się powrotu tego typu kłopotów? - Absolutnie nie - odpowiedział krótko.

- On i Kim Nilsson powinni być liderami naszej drużyny. Właśnie takie mieliśmy założenie, budując ten zespół. Jestem pewien, że obydwaj mają osobowość niezbędną do bardzo dobrego wykonywania swoich ról - podsumował menedżer niemieckich "Diabłów".

W minionym sezonie Antonio Lindbaeck bronił barw InvestHousePlus PSŻ Poznań. Szwed wystąpił w 12 meczach tego zespołu. Uzyskał w nich średnią biegopunktową na poziomie 1,571. To 32. wynik w klasyfikacji 1. Ligi Żużlowej.

ZOBACZ WIDEO: Nowy system rozgrywek. Czy w PGE Ekstralidze pojawią się etatowi rezerwowi?

Czytaj także:
Cierniak dostał prezenty warte około 60 tys. złotych. Tylko Zmarzlik może liczyć na więcej
Sportowiec na wózku: "Chciał mnie oszukać na zbiórkę"

Komentarze (2)
avatar
Mega beka z gorzowiaczkow.
7.12.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie z jednego pieca jadł i nie jednej flaszki pił 
avatar
sympatyk żu-żla
6.12.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Należy przyznać Antonio swego czasu miał swoje 15 minut ,Doświadczenie ma tego tez mu nie można powiedzieć ze nie ,Trener znakomity, Teraz nastały dla niego chude lata, taka jest kolej rzeczy n Czytaj całość