Matej Zagar w minionym sezonie reprezentował Innpro ROW Rybnik. W dwudziestu spotkaniach swojej drużyny osiągnął średnią biegową 1.740. Nie brakowało opinii, że możliwości byłego uczestnika cyklu Grand Prix są znacznie większe.
Po sezonie Zagar otwierał listę zawodników, którym groziło bezrobocie w polskich rozgrywkach. Próżno było go szukać na giełdzie transferowej, choć z czasem jego kandydaturę rozważał InvestHousePlus PSŻ Poznań (więcej o tym TUTAJ).
- Były propozycje, ale nie było konkretów i nie były na tyle interesujące, żeby od razu się z kim wiązać kontraktem. Ja od razu powiedziałem, że Krajowa Liga Żużlowa (dawna 2. Liga - dop. red.) kompletnie mnie nie interesuje. Nawet niech nie dzwonią do mnie, bo ja tam swoich butów nie postawię - powiedział żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?
Zawodnik w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym" zdradził, że podpisał w listopadzie kontrakt warszawski ze swoim byłym klubem Platinum Motorem Lublin. - Ja nie mam pewności, że na 100 procent ktoś zadzwoni i znajdę klub w Polsce, bo zaraz będą mnie łapać za słowa, a tak mówił, a tak nie było. Mówię tylko, że znam dobrze te żużlowe realia po tylu latach i zwykle tak jest. Ale jak nikt nie zadzwoni i nie znajdę klubu, to świat się dla mnie nie skończy - dodał.
Matej Zagar w sezonie 2024 będzie na pewno występował w lidze duńskiej oraz jest bliski podpisania kontraktu w Wielkiej Brytanii.
Czytaj także:
- Mistrz świata może okazać się jokerem
- Nie zniechęcił się do żużla