W sobotni poranek czasu polskiego w Banyo z inicjatywy Darcy'ego Warda rozegrano zawody North Brisbane Solo Masters. Wśród zaproszonych zawodników nie zabrakło tych, którzy na co dzień ścigają się w polskich ligach.
Niestety, ale podczas zawodów nie obyło się bez upadków, a najgroźniej wyglądał ten w ósmym biegu. W nim od początku prowadził Cordell Rogerson, do którego próbował zbliżyć się Keynan Rew.
Zawodnik wypożyczony z Fogo Unii Leszno do Zdunek Wybrzeża Gdańsk konsekwentnie napędzał się po szerokiej i zdecydował się na ostateczną szarżę na rywala, ale między żużlowcami doszło do kontaktu i obaj z impetem uderzyli w bandę.
Niestety, ale tor w Banyo nie posiada dmuchanych segmentów. Na pierwszym łuku co kilka metrów są baloty, zaś na drugim wirażu tylko drewniana banda. I to właśnie w nią uderzyli Rew i Rogerson. U tego drugiego skończyło się na siniakach, ale u Rew zdiagnozowano złamanie w dwóch miejscach kręgosłupa. Na szczęście nie doszło u niego do poważniejszych komplikacji i zachował czucie we wszystkich kończynach.
Głos w sprawie toru w Banyo zabrał prezes Byków, Piotr Rusiecki. "Zgadzam się, że takie tory nie powinny funkcjonować. Byłby dmuchaniec, to by nie było żadnego problemu" - napisał działacz na Twitterze.
Rusiecki poinformował ponadto, że dokładne prześwietlenia wykazały, że u Rew jednak doszło do pęknięć, a nie złamań kręgosłupa. - Do marca będzie gotowy - dodał prezes Unii.
— Peter Polcopper/Unia leszno (@peter_polcopper) December 17, 2022
Czytaj także:
Kontuzja i pandemia storpedowały mu początek kariery. Ze Spartą wiąże duże nadzieje
Kaczmarek został instruktorem sportu żużlowego
ZOBACZ Fredrik Lindgren jasno wskazuje cel Motoru Lublin na sezon 2023!