Stephanie Vogt nie była czołową postacią światowego tenisa. Wyróżniała ją narodowość, urodzona w Vaduz, stolicy Liechtensteinu, trenowała jednak za granicą swojego kraju, głównie na Węgrzech i w Szwajcarii. Profesjonalną karierę rozpoczęła w 2006 roku, a najwyżej w rankingu WTA znalazła się w lutym 2014 - na 137. miejscu.
26-latka może się pochwalić jednak czymś na tle innych mniej utytułowanych zawodniczek. Już w Pekinie miała zagrać w zawodach olimpijskich, jednak powstrzymała ją poważna kontuzja kolana. Dopięła swego jednak cztery lata później w Londynie, kiedy dodatkowo była chorążym reprezentacji Liechtensteinu.
- To był niesamowity dla mnie moment, a zarazem jedna z największych zalet pochodzenia z bardzo małego państwa - przyznała z uśmiechem na ustach Vogt. - Ta noc, a zwłaszcza ceremonia otwarcia i parada narodów, to trwało zbyt krótko. 400 metrów z flagą to zdecydowanie za mało - dodała.
W Rio de Janeiro, podobnie jak w 2012 roku Vogt odpadła w I rundzie, po porażce z Johanną Kontą. Był to ostatni mecz w jej zawodowej karierze.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kubot: w tych warunkach singliści dominują (źródło TVP)
{"id":"","title":""}