Jakub Przygoński i Timo Gottschalk udanie rozpoczęli zmagania w pierwszej rundzie Pucharu Świata FIA w rajdach terenowych. Zawodnicy Orlen Team startowali z niewygodnej pozycji i byli zmuszeni przecierać szlaki pozostałym załogom. Przed kolejnymi, dłuższymi etapami strata do podium jest bardzo niewielka, co zwiastuje zaciętą walkę w kolejnych dniach.
- Odcinek jechaliśmy, jako pierwsza załoga, więc musieliśmy rysować ślad reszcie zawodników, a to zawsze jest trudne i oznacza pewne straty. Był to nawigacyjny odcinek na
kamienistej pustyni. Na trasie było mnóstwo zwierząt - sporo wielbłądów, które musieliśmy wyminąć jako pierwsza załoga - mówi Jakub Przygoński z Orlen Team.
Pożar w garażu McLarena. Czytaj więcej!
- Różnice w czołówce są minimalne. W sobotę będziemy startowali z czwartej pozycji, i tym samym gonili pierwsze trzy załogi, więc będzie dużo łatwiej. Samochód jest w dobrej formie. Przed nami pierwszy długi odcinek, na którym będziemy atakować - dodaje polski kierowca.
Jakub Przygoński sezon 2019 rozpoczął z nowym pilotem Timo Gottschalkiem. - Jechaliśmy pierwszy raz z Timo, było to nowe doświadczenie, ale współpraca układała się bardzo dobrze i jestem zadowolony. Pozostało nam już tylko odrobinę się dotrzeć, żeby perfekcyjnie się rozumieć - podsumowuje zawodnik Orlen Team.
F1: wyścigi mogą być ciekawsze. Czytaj więcej!
Pierwszą lokatę zajął świetnie znający katarski teren Nasser Al Attiyah (Toyota Hilux), za nim byli Bernhard ten Brinke i Yazeed Mohammed Alrajhi (obaj Toyota Hilux Overdrive). W sobotę zawodnicy będą mieli do przejechania odcinek specjalny o długości 313 km. Otworzy on serię czterech dłuższych OS-ów. Finałowy etap Rajdu Kataru zaplanowano na wtorek 26 lutego.
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powrót Kubicy to niesamowita historia. Ktoś nagra o tym film