Aryna Sabalenka wzięła ostatnio udział w sesji zdjęciowej dla "Flaunt Magazine". Część z tych fotografii można zobaczyć na Instagramie pisma. Przy tej okazji Białorusinka odpowiedziała na kilka trudnych pytań.
Jedno z nich dotyczyło jej zmarłego ojca. Siegiej zmarł niespodziewanie w listopadzie 2019 roku, w wieku zaledwie 44 lat. Tenisistka wielokrotnie podkreślała, że to właśnie on zaszczepił w niej miłość do tenisa. W rozmowie z "Flaunt Magazine" podzieliła się też jednym ze swoich wspomnień z dzieciństwa.
- Myślę, że miałem wtedy siedem lub dziewięć lat, nie pamiętam dokładnie ile. Właśnie urządziliśmy imprezę w domu. Spojrzałem na niego i był taki zabawny. Taki szczęśliwy. Ludzie go kochali. Patrzyłam na niego, myśląc: "Mam nadzieję, że kiedy dorosnę, będę miała taką osobowość" - mówiła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa zachwyciła w Davos
Kontynuując temat zmarłego ojca, przekazała, że po jego śmierci zaczęła odwiedzać kościół. Wprost zadeklarowała również, że nigdy nie pokaże tych wizyt w sieci.
- Odkąd straciłam tatę, od czasu do czasu chodzę do kościoła i zapalałam świeczkę dla jego pamięci i pamięci mojego dziadka. To coś, czego nigdy nie pokażę w mediach społecznościowych. Nie będę tą osobą w kościele, która filmuje wszystko, co się dzieje - oznajmiła.
W trakcie rozmowy podkreśliła, że największą motywacją w jej sportowej karierze są dla niej członkowie rodziny i bliscy. Dodała, że chciałaby być wzorem do naśladowania dla swojej młodszej o 11 lat siostry.
Sabalenka od 21 października ubiegłego roku jest liderką rankingu WTA. Nowy sezon zaczęła od wygrania turnieju w Brisbane, a potem dotarła do finału Australian Open, gdzie musiała uznać wyższość Madison Keys. Tym samym nie udało jej się obronić tytułu wywalczonego w dwóch poprzednich edycjach.
Ta trójka wchodzi do cerkwi, żegna się, zapala świeczkę, wychodzi z cerkwi i każde z nich szokuje świat p Czytaj całość