Siedmiu Polaków grało w Bundeslidze: Lewandowski błyszczał, Piszczek walczył, Tytoń się rozkręcał
Przemysław Tytoń (VfB Stuttgart) - 15 meczów, 1.327 minut, 29 puszczonych goli, 1 żółta kartka, 1 czerwona kartka
Pierwsze mecze były dla Tytonia nieudane. Popełniał błędy, prokurował rzuty karne, został też ukarany czerwoną kartką. Zbierał fatalne recenzje i gdyby nie kontuzja Mitchella Langeraka, niechybnie trafiłby na ławkę rezerwowych. Australijczyk nie wracał jednak do zdrowia, a Polak zaczął grać na miarę oczekiwań. W drugiej połowie rundy nie popełniał już błędów i wiele razy ratował Stuttgart. Wyraźnie się rozkręcił i jeśli utrzyma obecną formę, nie powinien obawiać sie konkurencji ze strony Langeraka.
Artur Sobiech (Hannover 96) - 15 meczów, 988 minut, 3 gole, 3 żółte kartki
Od kilku lat Sobiech starał się zostać podstawowym napastnikiem Die Roten. Teraz wreszcie mu się to udało - przez większość rundy Michael Frontzeck wystawiał go od pierwszego gwizdka, co było jednak przede wszystkim efektem słabości konkurentów. Mevlut Erdinc nie sprawdził się w Niemczech, Charlison Benschop leczył kontuzję, a innych napastników Hannover po prostu nie miał. Sobiechowi zdarzyły się przebłyski, jednak gole strzelał tylko w przegranych meczach i nie umocnił swojej pozycji w Bundeslidze. Wiosną będzie miał już nowych rywali i znów będzie musiał udowadniać swoją wartość.
-
EneMene Zgłoś komentarz[z]