Wisła pany! Carlitos bohaterem Białej Gwiazdy!

PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: Carlitos
PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: Carlitos

Wisła odzyskała prymat w Krakowie! W 194. Świętej Wojnie Biała Gwiazda pokonała Cracovię 2:1, choć jeszcze do 81. minuty przegrywała 0:1. O wygranej ekipy Kiko Ramireza przesądził w końcówce nowy idol kibiców 13-krotnych mistrzów Polski - Carlitos.

W tym artykule dowiesz się o:

Wisła odzyskała prymat w Krakowie po dwuletniej przerwie. Cztery ostatnie Święte Wojny to dwie wygrane Pasów i dwa remisy - Biała Gwiazda po raz ostatni czekała tak długo na derbowe zwycięstwo w latach 1982-1984. Sobotni triumf ma dla ekipy z Reymonta 22 podwójne znaczenie, bo nie tylko przywróciło jej prymat w mieście, ale też zapewniło pozycję lidera Ekstraklasy.

A Michałowi Probierzowi nie udała się zemsta na Wiśle. Po tym, jak pięć lat temu odszedł z Białej Gwiazdy w atmosferze konfliktu z piłkarzami i przełożonymi, gościł na stadionie przy Reymonta 22 wielokrotnie, ale sobotni pojedynek był dla niego wyjątkowy, czego nawet nie starał się ukrywać. Dzień przed derbami nieco się zagalopował, bez pardonu atakując Bogusława Cupiała, który choć od roku nie jest już właścicielem Wisły, to dla kibiców Białej Gwiazda nadal ma status nietykalnego.

Opiekun Pasów z premedytacją podgrzał atmosferę przed meczem, ale jednocześnie zadbał o to, by jego podopieczni wyszli na boisko z chłodnymi głowami, dzięki czemu mogli skutecznie realizować nakreślony przez szkoleniowca plan i przez godzinę byli zespołem zdecydowanie lepszym od rywali, ale w końcówce słono zapłacili za nieskuteczność i wysoką intensywność, z jaką grali od pierwszego gwizdka.

Derby były starciem drużyn, które wolą oddać rywalom inicjatywę i czekać na okazję do przeprowadzenia kontrataku. Wisła nie miała zamiaru wychodzić ze swojej roli, więc grę prowadziła Cracovia. Gospodarze pierwsze ostrzeżenie dostali już w 10. minucie. Po wrzucie piłki z autu w pole karne Wisły Michał Buchalik wypluł futbolówkę pod nogi Krzysztofa Piątka, ale strzał byłego młodzieżowego reprezentanta Polski zablokował asekurujący swojego bramkarza Ivan Gonzalez.

W tej sytuacji Piątkowi zabrakło szczęścia, ale kwadrans później, gdy nie był skazany na los, lecz wszystko zależało tylko od niego, pokazał klasę. Najpierw przed polem karnym zgrał piłkę piętą do Szymona Drewniaka, po chwili dostał od kolegi kapitalne podanie w "16" Wisły i pokonał Buchalika precyzyjnym uderzeniem w kierunku dalszego rogu. Trener Probierz wiedział, że nie może liczyć na ciepłe przyjęcie ze strony kibiców Wisły, tym bardziej po tym, jak wypowiedział się o Cupiale, więc gdy Piątek pokonał Buchalika, musiał czuć podwójną satysfakcję, ponieważ gol padł dokładnie w momencie, gdy trybuny zajęte były chóralnym ubliżaniem opiekunowi Cracovii.

W ostatnim kwadransie Cracovia z premedytacją oddała Wiśle inicjatywę, ale Biała Gwiazda była bezradna w budowaniu akcji. Dość powiedzieć, że na pierwszy i jedyny przed przerwą strzał w światło bramki gospodarze czekali aż do 43. minuty, ale Grzegorz Sandomierski nie miał żadnych problemów z obronieniem uderzenia Petara Brleka z 25 metrów.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: karne pompki piłkarzy Barcelony

Wyjściowa taktyka Wisły była kompletnie nietrafiona, a skala nieudolności Białej Gwiazdy w kreacji porażała, co irytowało trybuny przy Reymonta 22. Cracovia natomiast regularnie bombardowała bramkę Buchalika, a tuż po zmianie stron niewiele brakło, by prowadzenie gości podwyższył Mateusz Szczepaniak. Jaroslav Mihalik zatańczył przed polem karnym rywali, jego strzał został zablokowany, ale piłka trafiła jeszcze do Szczepaniaka, który zgrabnie uwolnił się spod opieki Arkadiusza Głowackiego, ale z ośmiu metrów huknął wysoko nad bramką.

Kwadrans po przerwie Biała Gwiazda przejęła kontrolę nad spotkaniem, ale biła głową w mur i długo nie potrafiła zagrozić bramce Sandomierskiego. Momentem zwrotnym meczu była czerwona kartka, którą w 74. minucie ukarany został Kamil Pestka. Grając w osłabieniu, goście szybciej tracili siły, ale nadal skutecznie bronili się przed wściekle atakującą Wisłę. Sposób na defensywę Pasów znalazł dopiero Carlitos. W 81. minucie Hiszpan przeprowadził rajd, o którym kibice obecni na stadionie będą opowiadać dzieciom i wnukom. Napastnik Wisły przejął piłkę na 30. metrze od bramki Cracovii, zabrał się z futbolówką w pole karne, przebił się po drodze przez czterech rywali i pokonał Sandomierskiego strzałem zza zasłony.

Chwilę później mocno sprzed pola karnego uderzył Tibor Halilović, ale Sandomierski efektownie sparował piłkę na rzut rożny. W 89. minucie bramkarz Cracovii nie miał już jednak szans na udaną interwencję. Po centrze Macieja Sadloka z lewego skrzydła Carlitos tak trącił piłkę, że ta odbiła się od słupka i wpadła do siatki Pasów. 27-latek wyrasta na nowego idola kibiców 13-krotnych mistrzów Polski - w pierwszych pięciu występach w Ekstraklasie Hiszpan strzelił już cztery gole i zaliczył jedną asystę, a o jego dublecie w 194. derbach Krakowa fani Wisły nigdy nie zapomną.

Dla Cracovii to trzecia z rzędu ligowa porażka. Jeśli w poniedziałek Pogoń Szczecin pokona Lechię Gdańsk, zespół z Kałuży 1 wyląduje w strefie spadkowej.

Wisła Kraków - Cracovia 2:1 (0:1)
0:1 - Piątek 26'
1:1 - Carlitos 81'
2:1 - Carlitos 89'

Składy:

Wisła: Michał Buchalik - Tomasz Cywka, Arkadiusz Głowacki, Ivan Gonzalez, Maciej Sadlok - Pol Llonch (46' Paweł Brożek), Fran Velez (77' Tibor Halilović) - Jakub Bartosz (61' Ze Manuel), Petar Brlek, Patryk Małecki - Carlitos.

Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Jakub Wójcicki, Piotr Malarczyk, Ołeksij Dytiatjew, Kamil Pestka - Sergei Zenjov (72' Mateusz Wdowiak), Miroslav Covilo (54' Adam Deja), Szymon Drewniak, Jaroslav Mihalik - Mateusz Szczepaniak (76' Deleu), Krzysztof Piątek.

Żółte kartki: Covilo, Pestka (Cracovia).

Czerwona kartka: Peska /74' za dwie żółte/ (Cracovia).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 25 523.

Źródło artykułu: