Śląsk poznał swoje miejsce w szeregu

- Sevilla pokazała nam, gdzie jest nasze miejsce w szeregu. To nie była różnica klasy, ale trochę więcej - mówił po meczu z Hiszpanami Sebastian Mila, kapitan Śląska Wrocław. To jednak nie wszystko.

- Pierwsze minuty czwartkowego meczu były obiecujące i szkoda, że nie udało nam się strzelić bramki. Ten gol na pewno by nas uskrzydlił. Później była już totalna dominacja Sevilli, która pokazała nam, gdzie jest nasze miejsce w szeregu. To nie była różnica klasy, ale trochę więcej - mówił po meczu z Sevilla FC Sebastian Mila.

Kapitan Śląska Wrocław najbardziej żałuje, że zielono-biało-czerwoni źle zaprezentowali się przed własnymi kibicami, którzy szczelnie wypełnili stadion. - Jesteśmy rozczarowani tym bardziej, że graliśmy przy takiej publiczności, która przez 90 minut nie gwizdnęła na naszą drużynę i nie zwątpiła w nas, dziękowała nam za puchary. Tym bardziej nas to boli i tym bardziej nas to dobiło. To jest paradoks, że ich świetny doping dobił nas jeszcze bardziej, bo po prostu było nam szkoda, że ta przygoda się kończy i nie udało nam się zadowolić naszych fanów. Możemy kibicom powiedzieć tylko tyle, że mam nadzieję, iż w kolejnych spotkaniach ligowych będą z nas dumni - zaznaczył były reprezentant Polski.

Eliminacje do Ligi Europejskiej, a zwłaszcza mecze z Sevillą pokazały, że krótką ławką rezerwowych i brakiem wartościowych zmienników zbyt wiele zwojować się nie da. - Myślę, że te puchary muszą nam dać wiele odpowiedzi na sporą ilość pytań. Niech skrupulatnie każdy weźmie tę przygodę w pucharach do siebie i wykorzysta ją w spotkaniach ligowych, bo teraz tylko na tym musimy się skupić - skomentował Mila.

- Z Sevillą nie tylko się rywalizuje na boisku, ale też poza nim. Trzeba wiedzieć, że jest to drużyna, która jest poukładana nie tylko na murawie, bo to już widzieliśmy, ale też i w innych miejscach - podsumował przygnębiony kapitan Śląska Wrocław.

Źródło artykułu: