Wojciech Stawowy: Wierzę w tych zawodników

- Nie straciłem i nie stracę wiary w tych zawodników - mówi trener Cracovii [tag=316]Wojciech Stawowy[/tag]. Pasy od początku rundy wiosennej były w lekkim dołku, ale mimo to zachowały pozycję gwarantującą awans.

Kulminacyjnym punktem dołka Cracovii były dwie kolejne porażki ze Stomilem Olsztyn (0:3) i Dolcanem Ząbki (0:2). W ostatnim spotkaniu z Wartą Poznań (2:1) krakowianie przerwali złą serię, chociaż do przerwy przegrywali 0:1. W drugiej połowie zaprezentowali jednak duże lepsze oblicze i odrobili straty z nawiązką.

W czym tkwiła przyczyna ich słabej postawy w pierwszej połowie? - Każdy z nas wielokrotnie był w sytuacjach trudnych, stresowych i zazwyczaj wtedy chce się, żeby ktoś pomógł, a nie zostawiał z tym samego sobie. Nie znam osoby, która nigdy by nie miała problemów w pracy, nie chodziła ze spuszczoną głową, nie martwiła się i nie próbowała znaleźć wyjścia z tej trudnej sytuacji - mówi trener Stawowy.

W przerwie w szatni piłkarzy Pasów odwiedził prezes Janusz Filipiak. Sternik klubu nie reagował nerwowo i dodał zawodnikom otuchy. Trener Stawowy mówi o presji

towarzyszącej grze o awans: - Proszę się nie dziwić, że tak to wyglądało w pierwszych 45 minutach. Dziś nikt nie przyjmuje do wiadomości tego, że Cracovia mogłaby nie awansować do ekstraklasy. Każdy tego awansu wręcz wymaga. Jesienią nikt nie mówił o awansie, a wielu ludzi przed sezonem się zastanawiało nad tym, co w Cracovii się stanie, jaka będzie drużyna. Dziś sytuacja jest inna. To było widać po zawodnikach, że zamiast grać w piłkę i myśleć tylko o tym, nasłuchiwali tego, co się dzieje z lewej strony, z prawej strony, z tyłu, z przodu. Trzeba było z nich w przerwie zdjąć. To było widać, że po przerwie to ich puściło.

- Myślę, że teraz Cracovia pójdzie w następnych meczach do przodu tak jak w tych drugich 45 minutach z Wartą. Ja w przeciwieństwie do wielu osób nie straciłem i nie stracę wiary w tych zawodników. Wierzyłem w nich, kiedy przychodziłem do Cracovii i dalej bardzo mocno w nich wierzę. Ktoś w nich wierzyć musi i tym kimś musi być trener. Nie wierzę w nich "na pokaz", a wierzę w nich od samego początku - podkreśla szkoleniowiec Pasów.

Źródło artykułu: