Kibice zgromadzeni przed telewizorami i na PGE Narodowym w Warszawie długo musieli czekać na pierwszego gola. W 73. minucie po zagraniu piłki ręką przez farerskiego obrońcę sędzia podyktował rzut karny, który został wykorzystany przez Roberta Lewandowskiego. Potem "Lewy" podwyższył jeszcze wynik na 2:0.
Trudno mówić o wielkim widowisku i świetnym zwycięstwie reprezentacji Polski. Głos w tej sprawie zabrał Jan Tomaszewski, który podzielił się swoją opinią w rozmowie z "Super Expressem".
- Graliśmy jak panienki. Oddawaliśmy piłkę, żeby broń Boże się nic nie stało - stwierdził nasz legendarny bramkarz.
Tomaszewski skrytykował selekcjonera Fernando Santosa za przygotowanie taktyczne zespołu oraz wybór składu. Co najbardziej go wzburzyło? - Santos po meczu powiedział, że za szybko chcieliśmy grać bokami. Panie trenerze, czy pan wie, co znaczą strzały z daleka? Myśmy nie oddali ani jednego. Czy pan zdaje sobie sprawę, że jest coś takiego, co się nazywa drybling? - pytał retorycznie.
75 latek starał się również doszukiwać korzyści. Przede wszystkim cieszył się, że mecz doszedł do skutku i nie został zbojkotowany przez kibiców, co było rozważane po klęsce w Mołdawii. - Trzecia rzecz, którą warto podkreślić, wygraliśmy i mamy trzy punkty - stwierdził Tomaszewski.
A punkty są bardzo ważne, bo tych Biało-Czerwoni mają po czterech meczach zaledwie sześć. Polska zajmuje obecnie trzecie miejsce w grupie E. Awans na mistrzostwa Europy wywalczą dwie najlepsze ekipy. Już w niedzielę Biało-Czerwoni zmierzą się na wyjeździe z Albanią, zatem szykuje się kolejny sprawdzian.
Czytaj także:
Santos skomentował zachowanie kibiców. "Mieli prawo"
Lewandowski wygwizdany na Narodowym. Fani nie wytrzymali
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw tylko się przyglądał, a potem... Co za historia!