W grze o zwycięstwo w Lidze Mistrzów pozostało 16 klubów. Połowa z nich awansowała do 1/8 finału z fazy ligowej, a pozostali przedostali się w lutym przez rundę play-off. Od dnia losowania bardzo elektryzująco zapowiada się dwumecz Realu i Atletico Madryt, który rozpocznie się we wtorek na Santiago Bernabeu.
Real okrzepł już w hitach Ligi Mistrzów. Także w tym sezonie. W poprzedniej rundzie 11. siła fazy ligowej trafiła na Manchester City i pozbawiła zespół Pepa Guardioli nadziei na uratowanie sezonu w europejskim pucharze. Real strzelił rywalom z Anglii sześć goli, a stracił dwa razy mniej. Jego wyższość była zdecydowana.
- Mamy dobre wspomnienia z dwumeczu z City i chcemy to powtórzyć. Nie myślimy o tym, żeby zapewnić sobie awans w pierwszym spotkaniu z Atletico, ponieważ jest to niemożliwe. To będzie wyrównany dwumecz, który rozstrzygnie się w rewanżu - mówi na konferencji prasowej trener Carlo Ancelotti. - Nie zmienia się nasze podejście mentalne, chociaż taktycznie gra może wyglądać inaczej niż przeciwko City - dodaje Ancelotti.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Atletico zajęło piąte miejsce w fazie ligowej Ligi Mistrzów, więc nie musiało kłopotać się rundą play-off. Także w La Lidze jest wiceliderem przed Królewskimi, mając nad nimi dwa punkty przewagi. Oba kluby są mocno zainteresowane zdobyciem mistrzostwa Hiszpanii, ale przynajmniej na razie zajmują się dwumeczem o awans do najlepszej ósemki europejskiego pucharu.
Lokalni rywale spotkają się w Lidze Mistrzów po raz pierwszy od 2017 roku. Wtedy w półfinale lepszy był Real głównie dzięki wygranej 3:0 w roli gospodarza. Zdecydowanie najbardziej pamiętne są spotkania w finałach w 2014 i 2016 roku. Królewscy dwukrotnie nie pozwolili Atletico zostać najlepszym klubem w Europie. Brakowało tak niewiele - w pierwszym przypadku Real rzutem na taśmę doprowadził do decydującej dogrywki, a dwa lata później pokonał wroga dopiero w konkursie rzutów karnych.
- Zarówno Real, jak i my jesteśmy przyzwyczajeni do meczów o wysoką stawkę. Mamy ogromny szacunek do przeciwnika, ale mecze z przeszłości nie będą mieć wpływu na te nadchodzące. Szykuje się fantastyczne święto dla Madrytu i Hiszpanii, a my cieszymy się na takie wydarzenie. Zanosi się na wielki dwumecz, w którym zdecydują detale - mówi trener Diego Simeone na konferencji prasowej.
Jako pierwszy we wtorek, rozpocznie się o godzinie 18:45, mecz Club Brugge z Aston Villą. Piłkarzem zespołu z Belgii jest Michał Skóraś, a obrońcą gości Matty Cash. Arsenal FC, w którego kadrze jest Jakub Kiwior, rozpocznie na wyjeździe rywalizację z PSV Eindhoven. Przeciwnikiem Borussii Dortmund będzie Lille OSC, które w fazie ligowej grało nadspodziewanie dobrze i zajęło siódme miejsce.
1/8 finału Ligi Mistrzów:
18:45, Club Brugge - Aston Villa
21:00, Real Madryt - Atletico Madryt
21:00, PSV Eindhoven - Arsenal FC
21:00, Borussia Dortmund - Lille OSC