Polska sztafeta mężczyzn 4x400 metrów w składzie Karol Zalewski, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk i Jakub Krzewina w 2018 roku zdobyła złoty medal na halowych mistrzostwach świata w Birmingham. Polacy nie tylko sięgnęli po mistrzostwo, ale także ustanowili ówczesny nowy rekord świata z czasem 3:01.77 na tym dystansie.
Polska sztafeta pewnie awansowała do finału, mimo że w eliminacjach zabrakło Rafała Omelko. W decydującym biegu Omelkę zastąpił Patryk Adamczyk. Polacy od początku biegli na drugim miejscu, tracąc dystans do Amerykanów. Jednak Jakub Krzewina na ostatnich metrach przyspieszył i wyprzedził rywala z USA.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
Srebro przypadło Amerykanom z czasem 3:01.97, a brąz wywalczyli Belgowie z wynikiem 3:02.51. To był historyczny sukces dla polskiej lekkoatletyki, który pozostał w pamięci kibiców.
Komentujący te zmagania Przemysław Babiarz na antenie Telewizji Polskiej niemalże stracił głos podczas opisywania wydarzeń na bieżni. Dziennikarz na ostatnich metrach krzyczał wniebogłosy. "Jest, jest, jest. Złoty medal. Jak on to zrobił ten Kuba? Jak oni to zrobili biało-czerwoni?" - emocjonował się Babiarz.