"To świadoma decyzja". Polski gwiazdor waży już 150 kg

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Konrad i Natalia Bukowieccy
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Konrad i Natalia Bukowieccy

- Faktycznie, jestem większy niż kiedykolwiek. To efekt świadomej decyzji - przyznaje Konrad Bukowiecki. Na halowe mistrzostwa Europy polski kulomiot jedzie z nadziejami na medal.

Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Gołym okiem widać, że w trakcie sezonu przygotowawczego mocno się zmieniłeś. Wyglądasz na zdecydowanie większego niż do tej pory i to o dobrych kilka kilogramów. Małżeństwo ci tak służy?

Konrad Bukowiecki, mistrz Polski w pchnięciu kulą: To efekt świadomej decyzji. Zmieniłem podejście do sportu i życia. Stwierdziłem, że skoro za chwilę będę miał 28 lat, to czas najwyższy zmienić swój styl życia.

Co to znaczy?

Gdy byłem młodym zawodnikiem, założyłem sobie, że chcę jechać na pięć igrzysk. Teraz już wiem, żeby do nich dotrwać, muszę się trochę ogarnąć. Zmieniłem trening, ale także wszystko wokół. Po tamtym sezonie stwierdziłem, że daję sobie jeszcze wakacje na hulanki i swawole, a po potem zaczynam żyć jak sportowiec. Trudno powiedzieć, bym miał dietę, bo jem zdecydowanie więcej, ale nie śmieciowego jedzenia, tylko faktycznie staram się jeść dużo więcej białka, dużo więcej węglowodanów. Staram się też ograniczać tłuszcze, choć to akurat słabo mi wychodzi.

Coś jeszcze?

W domu mam wzór sportowca (Natalia Bukowiecka, czołowa sprinterka świata na 400 metrów - przyp. red), więc staram się z tego brać przykład. Także jeśli chodzi o regenerację, sen, przygotowanie do treningów.

Chyba jeszcze nigdy nie byłeś tak szeroki w barkach. Jaki masz obwód w klatce piersiowej?

Tego akurat nie mierzyłem, ale faktycznie nigdy w życiu nie ważyłem więcej niż teraz. Na czczo ważę 148,5 kilogramów, a w ciągu dnia ponad 150. Pilnuję się jednak, bo na czczo nie chcę przejść tej granicy.

ZOBACZ WIDEO: Matka legendy była w szoku. Zamiast Siódmiaka widokówkę wysłał... kolega

Domyślam się, że masz gigantyczny problem ze znalezieniem odpowiednich ubrań. Większość strojów musisz zamawiać na wymiar?

Mam sporo strojów sportowych od mojego sponsora, a z resztą ubrań też sobie radzę. Naprawdę nie jest z tym tak źle. Daję sobie radę.

Po kilku latach ciągłych problemów ze zdrowiem, w końcu wróciłeś do wysokiej formy. Spodziewałeś się, że w tym roku będzie tak dobrze?

Bardzo cieszyłem się już po pchnięciu na 21,02. W końcu dobrze to wygląda w tabelach, a to ma wpływ na samopoczucie. Czułem jednak, że stać mnie na jeszcze lepszy wynik i tym bardziej jestem zadowolony, że zdołałem to potwierdzić. Choć jestem szczęśliwy, to wydaje mi się, że gdybyśmy pchali trzy godziny wcześniej, to byłoby jeszcze lepiej. O godz. 22 zazwyczaj leżę już w łóżeczku i szykuje się do spania. Wypiłem z sześć kaw, żeby dotrwać do konkursu, a mimo to na rozgrzewce ziewałem.

Gdzie dzisiaj jest granica twoich możliwości?

Trudno powiedzieć. Nie ma sensu prognozować, bo bardzo dużo zależy od tego, jak wejdę w konkurs i jak się czuję konkretnego dnia. Wiele razy bywało tak, że na treningach potrafiłem uzyskiwać bardzo dobre wyniki, a potem nie potwierdzałem tego w konkursie. Tym razem jest inaczej, bo na treningach jest gorzej niż na zawodach. Tym razem nie czułem się ospały i wyzwoliłem w sobie agresję.

Na halowe mistrzostwa Europy jedziesz po medal? Jak się z tym czujesz?

No tak, ale to trzeba jeszcze pchnąć na imprezie. Tam będzie inne podejście, inne nerwy. Eliminacje też rozpoczynają się wcześnie rano, czyli zupełnie inaczej niż w Toruniu na mistrzostwach Polski. Poza tym, do tych zawodów mamy jeszcze dwa tygodnie, więc dużo się może wydarzyć. Kluczowe jest jednak, że sukcesywnie od początku stycznia moja forma wzrasta, a mi chce się trenować i chce mi się startować na zawodach.

W ostatnich latach miałeś poważne problemy z kolanem, łokciem. Teraz nic cię nie boli?

Jest naprawdę dobrze. Nie mogę narzekać na coś, co by mnie wykluczało z treningów, więc jest mega. Oby tak zostało do końca.

Czy brak zerwanych ścięgien w kolanie ma jakikolwiek wpływ na twoją formę?

Niezaprzeczalnym faktem jest to, że ich nie ma, że są już zerwane, natomiast dobrym aspektem tego, że ich nie ma, jest to, że się drugi raz się nie zerwą. Skaczę, biegam, robię przysiady, więc w ogóle nie myślę już o kolanie.

Twoje tegoroczne przygotowania różnią się bardzo od ubiegłorocznych?

Wtedy też bardzo dużo trenowałem, tylko nie robiłem tego, co potrzebne, czyli nie pchałem kulą. Teraz mogę pchać kulą, a efektem jest to, że pcham coraz dalej. Zaczynam bawić się sportem, a to dobry sygnał. Czuję też taką samą adrenalinę, jak kilka lat temu.

Wierzysz w to, że po latach kryzysu w końcu jesteś w stanie wrócić do najlepszych osiągnięć?

Moim celem zawsze było ustabilizowanie się na poziomie 21 metrów. W takiej sytuacji zawsze można liczyć na jakąś pomyłkę i pchnięcie na 22 metry.

Jesteś blisko życiowej formy?

Zdecydowanie nie jest to typowa forma. Kiedyś życiówki z treningów miałem kosmiczne, ale na zawodach nie potrafiłem pchnąć na miarę swoich możliwości. Teraz chcę, by było odwrotnie.

Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (6)
avatar
Yollo
13 min temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda tylko, że masa Kondzia przełożyła się na kontuzje i zajechanie Natalki... 
avatar
steffen
16 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pozostaje tylko życzyć powodzenia na zawodach. Przydałby się jakiś medal po latach posuchy. 
avatar
vit
20 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Konradzie ziewa się także ze stresu! 
avatar
amsterdamnavigator
25 min temu
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
To wszystko jest bardzo ciekawe, ale nie zauważyłeś, że zakończyłeś już karierę. 
avatar
Kaczor 2
27 min temu
Zgłoś do moderacji
10
6
Odpowiedz
Myślałem,że świnie i inne bydło pokazujecie w dziale Rolnictwo 
Zgłoś nielegalne treści