Jude Bellingham (znów) bohaterem Realu Madryt. Nawałnica w drugiej połowie

Getty Images / Denis Doyle / Na zdjęciu: Jude Bellingham
Getty Images / Denis Doyle / Na zdjęciu: Jude Bellingham

Po bardzo słabej pierwszej połowie i kapitalnej drugiej Real Madryt pokonał Getafe 2:1 na Santiago Bernabeu. Gola na wagę zwycięstwa strzelił w piątej minucie doliczonego czasu Jude Bellingham. Królewscy pozostają liderem z kompletem punktów.

Real Madryt zaczął grać dopiero w drugiej połowie, gdy na boisku zameldował się Toni Kroos. Wtedy gospodarze wyraźnie przyspieszyli, zepchnęli Getafe do głębokiej defensywy i pojawiły się groźne sytuacje.

Sygnał do ataku dał Joselu. Był najprzytomniejszy w polu karnym po dośrodkowaniu Luki Modricia i złej interwencji Djene. Był to jednak gol wyrównujący, bo w 11. minucie źle zachował się Fran Garcia, podawał niedokładnie do tyłu na własnej połowie, Borja Mayoral (wychowanek Królewskich) złapał na wykroku Davida Alabę i popędził w pole karne, minął Kepę i dał gościom prowadzenie.

W drugiej części mieliśmy prawdziwą nawałnicę ze strony gospodarzy. Szał radości nastąpił dopiero w piątej minucie doliczonego czasu gry, kiedy to Jude Bellingham trafił do siatki po kiepskiej interwencji Davida Sorii po uderzeniu Lucasa Vazqueza zza pola karnego. Dzięki temu Real po czterech kolejkach ma komplet dwunastu punktów i jest liderem La Liga.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć

Natomiast nie zmienia to faktu, że Getafe potrafi obrzydzić futbol każdemu i nie inaczej było w sobotnie popołudnie. Kibice Realu Madryt, którzy pierwszy raz od trzech miesięcy przyszli na Santiago Bernabeu, tylko przed pierwszym gwizdkiem mogli czuć podekscytowanie, swego rodzaju pozytywne napięcie. Ale w momencie, gdy mecz się zaczął, goście robili wszystko, by jak najmniej mówiło się o piłce.

Faule mniej lub bardziej dyskretne. Popchnięcia, szturchnięcia, prowokacje. Doskonale znamy to z meczu z FC Barceloną, który odbył się parę tygodni temu.

W pierwszej połowie Real grał bardzo wolno i nie potrafił kreować dużej liczby sytuacji. Były tylko dwie akcje, gdy David Soria musiał się wykazać. Raz po strzale głową Luki Modricia, następnie po uderzeniu Joselu z pięciu metrów. W obu sytuacjach asysty mógł mieć Fran Garcia, który robił sporo, by zrehabilitować się za błąd z początku. Najbardziej może żałować okazji Joselu, bo był sam na piątym metrze, a strzelił prosto w bramkarza.

Po przerwie Real wyglądał znacznie lepiej. Joselu strzelił gola, a miał jeszcze przynajmniej jedną dogodną sytuację. Stojący między słupkami Soria dwoił się i troił. Pomagało mu też szczęście, bo słupek obili zarówno Kroos, jak i Dani Carvajal. Real praktycznie nie schodził z połowy przeciwnika i ostatecznie dopiął swego. A wygrana mogła być jeszcze bardziej okazała, lecz w jednej z ostatnich akcji Rodrygo uderzył w poprzeczkę.

Real Madryt - Getafe CF 2:1 (0:1)
0:1 Borja Mayoral 11'
1:1 Joselu 47'
2:1 Jude Bellingham 90+5'

Składy:

Real: Kepa Arrizabalaga - Dani Carvajal (76' Lucas Vazquez), Antonio Ruediger, David Alaba, Fran Garcia (46' Nacho) - Luka Modrić (76' Brahim Diaz), Aurelien Tchouameni (80' Fede Valverde), Eduardo Camavinga (46' Toni Kroos) - Jude Bellingham - Rodrygo, Joselu.

Getafe: David Soria - Damian Suarez (77' Jose Angel Carmona), Domingos Duarte, Stefan Mitrović, Gaston Alvarez - Carles Alena (58' Juan Iglesias), Djene, Nemanja Maksimović - Omar Alderete (46' Mauro Arambarri) - Borja Mayoral (90+3' Choco Lozano), Juanmi Latasa (77' Jaime Mata).

Żółte kartki: Ruediger, Kroos (Real) oraz Latasa, Soria, Iglesias, Gaston, Mayoral, Carmona (Getafe).

Sędzia: Mario Melero Lopez.

[multitable table=1607 timetable=10738]Tabela/terminarz[/multitable]
CZYTAJ TAKŻE:
"Ukrzyżował". Burza w sieci po słowach "Lewego"
Xavi o wypożyczeniu Ansu Fatiego. "Poprosił mnie o to"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty