To było show, które dostarczyło emocji ponad stan. Śląsk Wrocław po trzymającym w napięciu do ostatnich sekund meczu okazał się lepszy od aktualnego mistrza Polski. Podopieczni trenera Emila Rajkovicia dali pokaz gry w drugiej połowie, kiedy to odrobili 14-punktową przewagę, z którą gracze PGE Turowa Zgorzelec schodzili po dwóch kwartach.
[ad=rectangle]
- To był znakomity mecz. Było wszystko - dużo fizycznej walki, trash talking i przepychanki jak za dawnych lat - ocenia derbowe spotkanie prezes sekcji koszykarskiej WKS Śląsk Wrocław, Maciej Zieliński.
Trudno się nie zgodzić. Obie ekipy rywalizowały nie tylko na punkty, ale także na słowa - tutaj w szczególności sporo do powiedzenia mieli sobie Łukasz Wiśniewski i Mardy Collins. Nie gorszy był również trener WKS-u, który za komentowanie decyzji sędziów został ukarany przewinieniem technicznym. - Raczej nie będę podejmował się oceny pracy sędziów, ale momentami byli bardzo zagubieni - dodał legendarny zawodnik Śląska.
Dla takich meczów warto przychodzić na halę, a niemal od połowy ostatniej kwarty wrocławscy kibice na stojąco dopingowali swoją drużynę, która ambitnie odrabiała straty, by koniec końców wyjść na prowadzenie i wygrać. - Co tu dużo mówić - końcówka była kwintesencją koszykówki. Orbita on fire! - zakończył z uśmiechem na ustach Maciej Zieliński.