Charles Leclerc startował z pole position do niedzielnego wyścigu, ale źle rozegrał pierwsze metry, na czym skorzystał Sebastian Vettel. Młody Monakijczyk szybko otrząsnął się z kłopotów i zaczął atakować swojego zespołowego partnera.
- Chłopaki, jestem szybszy - powiedział Leclerc swojemu inżynierowi wyścigowemu na piątym okrążeniu. Ten komunikat został odtworzony podczas transmisji telewizyjnej. Kibice nie usłyszeli jednak odpowiedzi inżyniera wyścigowego.
Czytaj także: Dramat Ferrari i Renault w Bahrajnie
Jak się okazało, Ferrari nie chciało, aby Leclerc wyprzedzał Vettela. - Zostań tam przez dwa okrążenia, zostań tam przez dwa okrążenia - odpowiedział inżynier Leclerca, a zapis rozmowy ujawnił portal RaceFans.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk o dramatycznym wypadku Kubicy: W głowie kołatały się najgorsze myśli
21-latek zignorował jednak komunikat zespołu. - Byłem na prostej i widziałem, że mam okazję go wyprzedzić, więc to zrobiłem - stwierdził Leclerc w wywiadzie telewizyjnym.
Co ciekawe, w tym samym czasie zespół nie poinformował Vettela o tym, że jego zespołowy partner otrzymał polecenie zespołowe, do którego się nie dostosował. Ostatecznie Leclerc nie sięgnął jednak po wygraną na torze Sakhir, bo na dziesięć okrążeń przed metą doszło do awarii w jego samochodzie. Utrata mocy w silniku sprawiła, że ukończył on rywalizację na trzecim miejscu.
Czytaj także: Vettel przyznał się do winy
Ferrari zastosowało team orders już podczas pierwszej rundy nowego sezonu w Australii. Wtedy Leclerc w drugiej fazie wyścigu był znacznie szybszy, ale kierownictwo Ferrari nie pozwoliło mu na wyprzedzenie Vettela.