Ford w roku 2026 zostanie jednym z nowych producentów Formuły 1, dołączając do Audi. Ponadto swoje silniki dla F1 nadal tworzyć będą Mercedes, Ferrari i Renault (Alpine). Zainteresowanie powrotem do stawki wyraziła też Honda. Decyzje gigantów motoryzacyjnych mają związek z rosnącą popularnością królowej motorsportu.
Nie ulega wątpliwości, że F1 jest obecnie najlepszą platformą marketingową dla producentów samochodowych. Dlatego plany dotyczące tej dyscypliny mogą wywołać obawy szefów innych kategorii, chociażby rajdowych mistrzostw świata WRC. Tam obecnie mamy tylko trzech producentów - Toyotę, Hyundaia i właśnie Forda.
Amerykanie w ostatnim okresie mocniej weszli w świat rajdów, pomagając brytyjskiej ekipie w opracowaniu rajdowej wersji Forda Pumy. Fani rajdów mogą przy tym spać spokojnie, bo szefowie firmy ze Stanów Zjednoczonych zapowiedzieli, że pomimo wejścia do F1, nie zrezygnują z rajdów WRC czy serii wyścigowej NASCAR.
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu
- Mogę powiedzieć, że nasz plan dotyczący sportów motorowych i powrocie do F1 był niezależną decyzją. Jesteśmy zaangażowani w motorsport na całym świecie. Zmieniliśmy nieco naszą strategię, koncentrując się na modelu Mustang w wyścigowym świecie, w rajdach terenowych mamy modele Bronco czy Ranger, a Puma uzupełnia naszą baz w rajdach samochodowych - powiedział Mark Rushbrook, dyrektor globalny Forda, cytowany przez motorsport.com.
- Formuła 1 daje nam najprawdopodobniej najbardziej globalny zasięg z wszystkich kategorii, a do tego dochodzi zwiększona elektryfikacja silnika od roku 2026. To jest część naszego planu i nie zamierzamy rezygnować z żadnego z obecnych programów - dodał Rushbrook.
Zapowiedź szefa Forda jest o tyle ważna, że w WRC od roku 2025 będziemy mieć nieco zmodyfikowane przepisy, wykorzystujące w większym stopniu moc silnika hybrydowego. Ford mógłby zatem wykorzystać zmiany regulaminowe jako pretekst do opuszczenia rajdów i skupienia się na F1.
Czytaj także:
W końcu! Robert Kubica ujawnił swoje plany
To już jest prawdziwy bunt w F1. Zmuszą prezydenta FIA do rezygnacji?