Większość ekspertów zgodna przed walką Alvarez - Jacobs. To ręka "Canelo" powędruje w górę
Jakub Biłuński (dziennikarz Bokser.org)
Nie da się ukryć, że rudy bóg Meksyku bywa faworyzowany przez machinę bokserskiego biznesu. Trzeba jednak przyznać, że jest zawodnikiem o umiejętnościach światowej klasy i autentycznej ringowej charyzmie. Imponuje również jego niepohamowana ambicja budowania historycznego dziedzictwa. Jeżeli wygra ze znakomitym Jacobsem, stanie się pełnoprawnym kandydatem do miana najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie. Z kolei Jacobs pozostaje bokserem niedocenianym, zwycięstwo nad "Canelo" byłoby jego biletem wstępu do grona absolutnej elity.
''Miracle Man'' jest według mnie największym wyzwaniem w karierze Alvareza. Przy całej swojej potędze Gołowkin pozwalał "Canelo" na rozwinięcie skrzydeł w ofensywie. Meksykańskie kombinacje ciosów i mocne kontry są idealnym narzędziem do walki z zawodnikami, którzy nie lubią w ringu oddawać pola. Styl Jacobsa jest bardziej elastyczny, Amerykanin nie powinien także ustępować pod względem ogólnej szybkości. Z uwagi na to, że w dniu walki zawodnicy nie mogą przekroczyć 170 funtów, nie zdoła tym razem osiągnąć sporej przewagi wagowej, ale z pewnością będzie próbował wykorzystać przewagę warunków fizycznych.
W starciu z Erislandy Larą "Canelo" miał spore problemy ze skracaniem ringu i trafianiem w głowę boksującego z odwrotnej pozycji rywala. Jacobs nie reguluje dystansu tak perfekcyjnie, jak Kubańczyk, ale dysponuje większą siłą ciosu, a styl mańkuta nie jest mu wcale obcy. Kiedy natomiast boksuje z pozycji klasycznej, lubi przenosić ciężar ciała na przednią nogę, narażając się na akcje zaczepne Meksykanina - między innymi niesamowite, bezpośrednie lewe podbródkowe po zwodzie prawą ręką - oraz precyzyjne kontruderzenia, w tym bomby na korpus. "Canelo" nie wywiera pressingu tak efektywnie, jak Gołowkin, lecz bardzo szybko przechodzi ze zwartej obrony do brutalnego blitzkriegu, w czym pomagają mu ruchomy tułów i zdolność amortyzowania ciosów, a przede wszystkim przegląd sytuacji godny Jamesa Toneya, króla aktywnej defensywy. A skoro już porównujemy aktorów sobotniego spektaklu do dawnych mistrzów, to oprócz Daniela Jacobsa nie ma we współczesnych sportach walki wojownika, który przypominałby chwilami Sugara Raya Robinsona, co jest dla ''Miracle Mana'' gigantycznym komplementem. O wyniku jego walki z "Canelo" zdecydują taktyczne szczegóły, dyspozycja dnia i błysk geniuszu, który moim zdaniem częściej widzimy w boksie Meksykanina.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" (on tour): Marian Ziółkowski po KSW 48. "Chcę walki o pas z Gamrotem!"Typ: Zwycięstwo "Canelo" po wiekopomnej walce.
Na kolejnej stronie opinia Kacpra Bartosiaka