Andrzej Fonfara, który przez lata uważany za jednego z najbardziej utalentowanych polskich bokserów, od dawna mieszka w Stanach Zjednoczonych, gdzie przeniósł się jako osiemnastolatek, by rozwijać swoją karierę sportową.
Dziś, mając 37 lat, po sześcioletniej przerwie, w 2024 roku powrócił do zawodowego boksu zwyciężając z Fabio Maldonado. Polak wielokrotnie przygotowywał się do swoich pojedynków na amerykańskiej ziemi, a jego powrót do ringu spotkał się z zainteresowaniem nie tylko fanów sportu, ale także mediów.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Fonfara, który prowadzi obecnie kilka biznesów w USA, w tym szkółkę bokserską, opowiedział o swoich przemyśleniach dotyczących zbliżających się wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Mimo że jeszcze nie może głosować, ponieważ obywatelstwo amerykańskie najprawdopodobniej uzyska dopiero w 2025 roku, otwarcie wyraził swoje poparcie dla Donalda Trumpa, podkreślając, że wielu ludzi z jego otoczenia również popiera byłego prezydenta.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent
- Jest naprawdę gorąco! Sam jestem ciekaw, jak to się skończy i kto wygra, bo wiadomo, że chodzi o nasze życie w Stanach, ale też o przyszłość naszych dzieci. Mam trójkę i chciałbym, żeby w szkołach był inny system nauczania i przekazywane były inne wartości. Myślę, że Donald Trump by to zmienił - opowiadał Fonfara.
Zdaniem boksera, Trump, jako doświadczony biznesmen, ma lepsze zrozumienie potrzeb przedsiębiorców. - Osoby przedsiębiorcze wolą Donalda Trumpa, bo on sam jest biznesmenem. On wie najlepiej, jak regulować prawo, by ułatwiać im życie - dodał, przyznając jednocześnie, że mimo pewnych kontrowersji za czasów jego prezydentury, Trump wyróżnia się wiedzą i doświadczeniem. - Na pewno zna się lepiej na biznesie niż Kamala Harris, która jest typowym politykiem i w dodatku, moim zdaniem, słabym - zaznaczył Fonfara.
W odpowiedzi na pytanie Jana Juszczuka, na kogo oddałby swój głos, gdyby miał prawo głosować, Fonfara bez wahania wskazał na Trumpa. - Donald Trump nie musi startować w tych wyborach. On już wszystko osiągnął. Mógłby od kilku lat spokojnie żyć i nie przejmować się niczym, a mimo to cały czas mu się chce. Trump jest patriotą z krwi i kości i wszystko robi dla dobra Ameryki. Jego polityka i wartości bardziej przemawiają do mnie niż to, co proponuje Kamala Harris - odparł bez wahania.
Wybory prezydenckie w USA zakończą się we wtorek (5 listopada). Jak podaje "New York Times", Kamala Harris ma minimalną przewagę nad Donaldem Trumpem.