O możliwe rozstrzygnięcie w sprawie niedzielnego hitu PGE Ekstraliga spytaliśmy władze rozgrywek. - Organ zarządzający w każdym przypadku ma 14 dni na weryfikację wyniku każdego spotkania. Oglądamy mecze i analizujemy, co się dzieje - mówi nam prezes Speedway Ekstraligi, Wojciech Stępniewski.
Działacz obecnie nie chce mówić na temat możliwych konsekwencji, jeśli faktycznie doszło do fatalnej pomyłki, ale już wiadomo, że droga do weryfikacji rozstrzygnięcia ostatniego biegu jest otwarta i taki ruch będzie bardzo poważnie analizowany w najbliższych dniach.
W 15. biegu hitowego meczu na czwartym okrążeniu doszło starcia pomiędzy Piotrem Pawlickim a Szymonem Woźniakiem. Gorzowianin zauważył zbliżającego się po wewnętrznej rywala i postanowił przyciąć nagle do krawężnika. Efekt był taki, że leszczynianin trącił rywala, a ten upadł na tor. Wyścig nie został przerwany, a chwilę później Bartosz Zmarzlik wyprzedził Janusza Kołodzieja. Z 3:3 zrobiło się 2:4, a to spowodowało, że mecz zakończył się remisem.
Sędzia Artur Kuśmierz zdecydował, że winnym upadku Woźniaka był Pawlicki i to jego wykluczył z wyścigu. To pierwszy moment, w którym większość obserwatorów upatruje błędu. Później arbiter z Częstochowy postanowił zaliczyć wyniki biegu według kolejności na linii mety. Ta była korzystna dla Stali, bo na ostatnim łuku Zmarzlik wyprzedził Kołodzieja.
Jak powiedział jednak w Magazynie PGE Ekstraligi Leszek Demski, takie rozstrzygnięcie rywalizacji jest ogromną kontrowersją, bo zgodnie z regulaminem kolejność należało zaliczyć w momencie zdarzenia, a wtedy żużlowiec Fogo Unii znajdował się przed liderem gorzowskiej Stali. Jego zdaniem sędzia popełnił zatem poważny błąd, który może być podstawą do weryfikacji wyniku! Teraz piłka znajduje się po stronie PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO Czy Włókniarz jest tak słaby, jak w pierwszym meczu? "Na pewno stracili pewność siebie"