Żużel. Rywale nie potrafili go zatrzymać. Oto sekret formy Kevina Fajfera

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kevin Fajfer
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kevin Fajfer

Raz siedział na ławce, innym razem przejechał kilka biegów, ale wciąż czegoś mu brakowało. Gdy zainwestował w nowy silnik, wyrósł na prawdziwego bohatera Aforti Startu Gniezno. W piątek Kevin Fajfer zrobił prawdziwe show.

Przed sezonem 2021 wiele osób wierzyło w Kevina Fajfera. Zawodnik bardzo poważnie podszedł do speedwaya. Pieczołowicie przygotowywał się zarówno pod kątem fizycznym, jak i sprzętowym.

O miejsce w składzie musiał rywalizować z Mirosławem Jabłońskim. Czasami Kevin dostawał szanse zaprezentowania swoich umiejętności, ale nie potrafił ich wykorzystać w stu procentach.

Tym razem było jednak inaczej. Przed piątkowym starciem Aforti Start Gniezno - Orzeł Łódź trenował w pojedynkę. Miał więc pełen spokój i czas na to, by dopiąć wszystko na ostatni guzik.

I dopiął. Przeciwko Orłowi wywalczył 12 punktów z trzema bonusami, czyli płatny komplet punktów. Sporo zawdzięcza swojemu sponsorowi Robertowi Koniecznemu, który pomógł mu zakupić nowy silnik.

Co w piątek miał w swojej ramie? - Na pewno to silnik od pana Ashleya (Hollowaya - dop. red.). Zrobił swoje i się udało - mówił zawodnik portalowi sportzpazurem.pl.

Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że kiedyś na tej jednostce startował Emil Sajfutdinow. - Prawdopodobnie tak - powiedział nam z uśmiechem na twarzy Rafael Wojciechowski, menedżer Aforti Startu.

Na nowej jednostce Kevin Fajfer może nie był bardzo szybki, ale prędkość była na tyle dobra, by bez większych kłopotów wygrywać z przeciwnikami. W odnotowaniu kompletu punktów pomógł mu nie tylko sprzęt. Bardzo istotna okazała się roztropna jazda.

Czytaj także:
> Żużel. "Budował wszystko wokół Torunia". Jason Doyle ciepło przyjęty na Motoarenie
> Żużel. Dosadny komentarz Przemysława Termińskiego po porażce Apatora z Unią. Właściciel nie gryzł się w język

ZOBACZ WIDEO Daniel Bewley mówi o zamianie silników i współpracy z Taiem Woffindenem

Źródło artykułu: