Żużel. Dosadny komentarz Przemysława Termińskiego po porażce Apatora z Unią. Właściciel nie gryzł się w język

 / Na zdjęciu: Przemysław Termiński
/ Na zdjęciu: Przemysław Termiński

- Część naszych zawodników pokazała, że PGE Ekstraliga to nie jest ich poziom. Brakło nam umiejętności. Czas się skończyć oszukiwać - grzmiał po porażce Apatora 41:49 z Unią Leszno właściciel toruńskiego klubu, Przemysław Termiński.

[tag=857]

eWinner Apator Toruń[/tag] kolejny raz w tym sezonie pięknie przegrał, ale punktów z tego beniaminkowi nie przybyło. Tym razem na Motoarenie lepsza okazała się Fogo Unia Leszno, która wygrała 49:41, wyżej niż na swoim torze. - Piękna porażka to by była, gdyby to był mecz wyjazdowy, a nie na swoim torze - uważa Przemysław Termiński.

Właściciel klubu po piątkowym meczu nie gryzł się w język i dosadnie ocenił porażkę z mistrzem Polski. - Może i mecz był ładny, ale prawda jest taka, że to była różnica klas między drużyną, która jedzie o coś, a zespołem, który jedzie, żeby odjechać sezon. To była przepaść - mówi Termiński.

Choć końcowy wynik i walka na torze nie sugeruje wcale dużej różnicy, to jednak trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Unia miała ten mecz pod kontrolą, pewnie i zasłużenie wygrywając. - Widać było, że zawodnicy Unii jadą i mają cel, a nasi wyglądali tak, jakby jechali dla świętego spokoju, bo ktoś im kazał jechać - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Przyjaźń mistrzów świata. Tomasz Gollob: Bartosza wyróżnia ciężka praca i konsekwencja

Termiński po wcześniejszych meczach bronił często swoich zawodników i chwalił ich nawet, kiedy przegrywali. Teraz z każdym zdaniem wygłaszał coraz mocniejsze osądy. - Część naszych zawodników pokazała, że PGE Ekstraliga to nie jest ich poziom. Czas zejść do poziomu pierwszej ligi i tam się zadomowić - dodał nasz rozmówca.

- Czego nam brakło do zwycięstwa nad Unią? Umiejętności. Jesteśmy ciency i tyle - bez ogródek mówi właściciel Apatora.

Beniaminek PGE Ekstraligi nadal ma szanse na utrzymanie elicie, ale musi postarać się o minimum punkt bonusowy w Grudziądzu i próbować jeszcze urwać drużynom z Lublina lub Gorzowa punkty na swoim torze. - Moim zdaniem trzeba się modlić, żeby Zielona Góra i Grudziądz nie wyskoczyły z jakimś zaskakującym zwycięstwem, bo wtedy spadniemy. Czas skończyć się oszukiwać. Nasza drużyna pojechała dzisiaj swoje maksimum. 41 punktów i tyle. Na więcej nie było ich stać - zakończył Przemysław Termiński.

Zobacz także: Postawili zawodników pod ścianą
Zobacz także: Lania nie było. GKM postraszył Stal Gorzów

Źródło artykułu: