Torunianie nieźle rozpoczęli nowy sezon PGE Ekstraligi, na dzień dobry pokonując u siebie Marwis.pl Falubaz Zielona Góra 51:39. W drugiej kolejce już tak wesoło nie było, beniaminek przegrał na wyjeździe z Betard Spartą Wrocław 39:51, choć i ten wynik został odebrany całkiem pozytywnie. eWinner Apator Toruń skazywany był bowiem na klęskę, a wypadł przyzwoicie na tle czołowej drużyny ligi.
- Mam mały niedosyt po meczu we Wrocławiu. Jack Holder stracił punkty przez błąd, jaki popełnił w momencie, gdy był na prowadzeniu, chłopcy byli generalnie spięci... - mówi w rozmowie z "Nowościami" Tomasz Bajerski.
Przyznaje, że w stolicy Dolnego Śląska słabiej zaprezentowali się juniorzy i Adrian Miedziński, który na wrocławskim torze pojechał tylko dwukrotnie. Wypadł blado, zdobywając tylko jeden punkt z bonusem na Przemysławie Liszce.
ZOBACZ WIDEO Leon Madsen i jazda parą. Jest za szybki dla kolegów, a może problem leży gdzie indziej?
- Chłopcy jeżdżą w miarę równo. Raz jeden pojedzie lepiej, drugi raz inny. Patrzę na całokształt. Popracujemy jeszcze nad wyjazdowymi meczami Adriana i będzie dobrze. Najważniejsze, że atmosfera jest w porządku - podkreśla Bajerski.
Menedżer eWinner Apatora Toruń zachowuje też spokój odnośnie formy młodzieżowców. Zaznacza, że torunianie nie marnują żadnej chwili i zdradza, że juniorzy głównie skupiają się na treningu startów. Pomóc może im też większa ilość jazdy.
Kolejnym rywalem eWinner Apatora Toruń będzie Fogo Unia Leszno. Mecz na terenie mistrzów Polski odbędzie się w sobotę, 24 kwietnia.
Zobacz też:
Żużel. Oficjalnie: Tobiasz Musielak odchodzi z eWinner Apatora! Ma już nowy zespół
Żużel. Znamy godziny meczów 4. kolejki PGE Ekstraligi