O tym wypadku będzie się jeszcze mówiło sporo. Tai Woffinden w meczu sparingowym Cellfast Wilki Krosno - ZKS Stal Rzeszów wpadł z całym impetem pod dmuchaną bandę. Skutki są opłakane. Brytyjczyk z licznymi urazami trafił do rzeszowskiego szpitala i jest już po pierwszej operacji.
To na nowo ożywiło dyskusję na temat bezpieczeństwa zawodników. Wypadek trzykrotnego indywidualnego mistrza świata wstrząsnął środowiskiem żużlowym na tyle mocno, że we wtorek z jazdy w meczu sparingowym w Rybniku zrezygnowała Fogo Unia Leszno. Powodem miały być wątpliwości co do montażu dmuchanych band (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Michelsen spędził dwa lata we Włókniarzu. Odpowiada wyraźnie, czy żałuje tej decyzji
Z kolei w środę w Grudziądzu miejscowy Bayersystem GKM miał pojechać mecz kontrolny z Moonfin Malesą Ostrów. We wtorek grudziądzanie wydali komunikat, że do spotkania nie dojdzie z powodu problemów kadrowych zespołu gości. Przyczyna odwołania sparingu jest zupełnie inna i też ma związek z bandami.
- Jako że bandy w całym kraju mają być dopiero dokładnie sprawdzane, to stwierdziliśmy z chłopakami, że w tym meczu nie pojedziemy. To jest oficjalna przyczyna - powiedział Norbert Krakowiak w rozmowie z "Kurierem Ostrowskim".
Krakowiak odniósł się także do samego wypadku w Krośnie. To już kolejny przypadek w ostatnich latach, kiedy zawodnik wpadający pod bandę nabawia się poważnych urazów.
- Ten wypadek miał opłakane skutki. Ta dmuchana banda powinna Taia uchronić, a widzieliśmy niestety, że z jakichś przyczyn podniosła się do góry i Tai wpadł pod nią - dodał Krakowiak.
Zawodnik Moonfin Malesy Ostrów zabrał także głos na temat tego, co wydarzyło się po sparingu w Krośnie.
- Środowisko zawodników na szczęście się zjednoczyło. Dyskutowaliśmy już z chłopakami z całej Polski na temat tego, co zmienić. Wydaje się, że żużlowe władze też podchodzą ze zrozumieniem dla nas. I z tego co wiem, to teraz ta sprawa będzie bardziej kontrolowana. Szkoda, że muszą dziać się przykre rzeczy, by była możliwość wdrożenia zmian - ocenił.