Żużel. Kibice w Rybniku boją się o Kacpra Worynę. Krzysztof Mrozek nie wyobraża sobie bez niego składu

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna, Krzysztof Mrozek.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna, Krzysztof Mrozek.

Sezon 2020 jeszcze się nie zaczął, a kibice w Rybniku już obawiają się o przyszłość Kacpra Woryny. Spokój w tej sprawie zachowuje prezes Krzysztof Mrozek. - Na razie robię wszystko, by ta drużyna nie spadła z PGE Ekstraligi - mówi.

Kibice w Rybniku są zapatrzeni w Kacpra Worynę, o czym najlepiej świadczą nie tylko ich reakcje podczas domowych meczów PGG ROW-u, ale też dwie ostatnie edycje turnieju finałowego TAURON SEC na Stadionie Śląskim. Dwukrotnie do Chorzowa wybrało się kilka tysięcy fanów z Rybnika, by wspierać Worynę.

23-letni rybniczanin bez wątpienia ma papiery, by w przyszłości należeć do światowej czołówki speedwaya. Już przed rokiem zajął w dość pechowych okolicznościach czwarte miejsce w mistrzostwach Europy, a stać go jeszcze na więcej.

Dlatego kibice "Rekinów" boją się, że po sezonie 2020 ich ulubieniec może obrać kurs na inny klub, bo PGG ROW Rybnik nie zbudował dość konkurencyjnego składu i jest głównym kandydatem do spadku z PGE Ekstraligi. - Nie wyobrażam sobie składu bez niego - powiedział Krzysztof Mrozek, prezes rybniczan.

ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm

Na ostatnim spotkaniu z kibicami Mrozek usłyszał, czy nie zdaje sobie sprawy z tego, że Woryna pewnie nie będzie chciał spędzić kolejnego roku w I-ligowych realiach, bo to wyhamowałoby jego karierę. - Nie, nie zdaję sobie sprawy z tego - odpowiedział z przekąsem.

- Na razie robię wszystko, żeby ta drużyna nie spadła - dodał po chwili sternik PGG ROW-u.

Należy przy tym przypomnieć, że Woryna już dwukrotnie nie zostawiał macierzystego klubu na pastwę losu. Po raz pierwszy w sezonie 2017, gdy rybniczanie po dopingowej wpadce Grigorija Łaguty pożegnali się z najlepszą ligą świata. Rok później, gdy PGG ROW nie wywalczył awansu do elity, też pozostał w klubie.

Sam Woryna bez wątpienia zrobi wszystko, by "Rekiny" utrzymały się w tym roku w PGE Ekstralidze. Na papierze młody zawodnik powinien być jednym z liderów zespołu prowadzonego przez Lecha Kędziorę. To spora odpowiedzialność dla zawodnika, ale z drugiej strony należy pamiętać, że już w roku 2017 jako 21-latek objął funkcję kapitana PGG ROW-u i świetnie się z niej wywiązuje.

Czytaj także:
Bracia Curzytkowie nie trafili do Rybnika
Pawlicki w Lejonen Gislaved

Źródło artykułu: