"Wracam na pokład drużyny Lejonen" - ogłosił z dumą w social mediach Piotr Pawlicki, który do tej pory pozostawał bez kontraktu w szwedzkiej Bauhaus-Ligan, co działacze "Lwów" postanowili wykorzystać.
Zakontraktowanie Pawlickiego wynika z faktu, że nadal nie wiadomo, czy w sezonie 2020 na żużlowych torach będziemy oglądać Maksyma Drabika. 22-latek ma problemy wynikające z faktu, że jesienią ubiegłego roku korzystał z nieregulaminowej ilości infuzji dożylnych, za co może zostać zawieszony w prawach zawodnika.
"Dochodzenie trwa i obecnie nie wiemy, kiedy zapadnie werdykt i jak będzie wyglądać ewentualny proces odwoławczy. Może się ono zakończyć grzywną, jak i dłuższym zawieszeniem" - ogłosiło Lejonen Gislaved.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
"Ponieważ Maksym jest jednym z czołowych zawodników i prowadzącym parę, postanowiliśmy się zabezpieczyć na wypadek zawieszenia go w prawach zawodnika" - dodano na stronie internetowej szwedzkiego klubu.
Pawlicki miał już okazję startować w Lejonen Gislaved - po raz ostatni w roku 2018. Znajomość z Polakiem pomogła działaczom w szybkim dopięciu formalności kontraktowych. Polak podpisał roczną umowę.
W zeszłym roku Pawlicki punktował w Szwecji dla Dackarny Malilla. Wystąpił w szesnastu meczach i uzyskał w nich średnią biegową na poziomie 1,8. Był to drugi najlepszy rezultat w zespole po Macieju Janowskim.
Czytaj także:
Kubica zaimponował Alfie Romeo
Takim samochodem w DTM pojedzie Kubica