Żużel. Co będzie, jeśli Ostrovia wygra baraż? Złe wieści dla Stali. W Ostrowie rosną szanse na PGE Ekstraligę

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: żużlowcy Arged Malesa TŻ Ostrovii
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: żużlowcy Arged Malesa TŻ Ostrovii

W ostatnich tygodniach działacze Arged Malesa TŻ Ostrovii powtarzali, że nie mają pieniędzy na PGE Ekstraligę. W związku z tym niektórzy twierdzili, że baraże z truly.work Stalą to mecze o pietruszkę. Sytuacja się jednak mocno zmieniła.

[tag=860]

Truly.work Stal[/tag] jest oczywiście zdecydowanym faworytem barażu o PGE Ekstraligę. Arged Malesa TŻ Ostrovia to jednak specjaliści od niespodzianek. Zespół Mariusza Staszewskiego sprawia je od początku tegorocznych rozgrywek. Przed startem ligi drużyna była skazywana na walkę o utrzymanie. Okazało się, że wyszło zupełnie inaczej. Ostrowianie najpierw wjechali do play-off, a później znaleźli się w finale. Tam lepszy był PGG ROW Rybnik, ale to już historia. Ostrovia zrobiła wiele, ale marzy o jeszcze jednej sensacji.

- Przed nami wielkie wyzwanie, by wrócić do Ostrowa z szansami na wygraną w dwumeczu. Na pewno będzie trudno, jeśli różnica przed rewanżem będzie wynosić więcej niż 40 punktów. Wynik 49:41 brałbym w ciemno. Wtedy trener, zawodnicy i kibice mieliby nadzieję, a o to przecież chodzi. Grunt, żebyśmy nie przegrali do 30. Będziemy walczyć. Chciałbym jednak podkreślić, że na koniec i będę dumny z chłopaków, bo dokonali w tym roku wielkich rzeczy - mówi nam prezes Radosław Strzelczyk.

Zobacz także: Jedna telewizja chciała pokazać baraż o Nice 1. LŻ. Zapadła ostateczna decyzja

Dodajmy, że ewentualna wygrana Ostrovii w dwumeczu wcale nie musi być bez znaczenia. Klub nie ma wprawdzie w tej chwili budżetu na PGE Ekstraligę, ale sytuacja w klubie zaczyna zmieniać się na lepsze. Jeśli ostrowianie okażą się lepsi od zespołu Stanisława Chomskiego, to wcale nie musi być tak, że ostatecznie pozostaną pierwszej lidze.

ZOBACZ WIDEO: Stal jest już po słowie z Kasprzakiem. Ucieczki z Gorzowa raczej nie będzie

- Cały czas nad tym pracujemy i jestem coraz większym optymistą. Czuję, że wszyscy wspólnie chcielibyśmy tej Ekstraligi. Przede wszystkim mam na myśli środowisko sponsorskie i władze miasta. Na razie jednak tego nikt głośno nie powie, bo musielibyśmy wygrać ze Stalą Gorzów, a wiadomo, jak trudne to zadanie - tłumaczy Strzelczyk.

Zobacz także: Krzysztof Jabłoński: Dojrzewałem do tej decyzji, by bez zbędnej rozpaczy przejść na emeryturę (wywiad)

- Do tej pory mówiło się, że to dwumecz o pietruszkę. Tak się utarło, bo my powtarzaliśmy na każdym kroku, że nie mamy pieniędzy na PGE Ekstraligę. Nadal tych środków nam brakuje, ale ostatnio trochę się zmieniło. Wiele rozmów jest w toku. Chcemy wygrać. Te spotkania to okazja do pokazania się. Pozytywne wyniki mogą zachęcić kolejnych sponsorów. Piłka jest w grze. Chcę sprawić, by sponsorzy i władze miasta mieli dylemat, który będzie polegać na wyborze pomiędzy Ekstraligą a pozostaniem w pierwszej lidze. Bardzo lubię mieć takie "problemy" - podsumowuje Strzelczyk.

Źródło artykułu: