Kacper Grzelak w przyszłym sezonie będzie już seniorem. Młody zawodnik zdradził, co zmieniło się w jego nastawieniu względem poprzednich lat. Przyznaje również, że nie czuje strachu ze względu na zmianę swojej roli w zespole.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty: Dlaczego akurat Wybrzeże?
Kacper Grzelak, żużlowiec U24 Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Dostałem taką ofertę i stwierdziłem, że to będzie najlepszy wybór. Tak wyszło, że udało się dojść do porozumienia i podpisać kontrakt. Przy okazji będę mógł również jeździć w rozgrywkach U24 Ekstraligi, bo w nadchodzącym sezonie przyjdzie mi jeździć na najniższym szczeblu ligowym. Traktuję to jako dodatkową korzyść.
ZOBACZ WIDEO: Stanowcza reakcja miliardera. Falubaz będzie pozywał dziennikarzy?
Występ z poprzedniego sezonu na torze w Gdańsku przyczynił się do podjęcia przez ciebie takiej decyzji?
Nie ukrywam, to na pewno najlepsze spotkanie, jakie odjechałem w całej swojej przygodzie ze sportem żużlowym. Nie brałem natomiast tego pod uwagę. W jednym meczu można zdobyć dziesięć punktów, a za miesiąc przyjechać na ten sam tor i dołożyć do dorobku drużyny trzy "oczka". Wybierając klub na przyszły sezon, zupełnie nie kierowałem się spotkaniami odjechanymi w poprzednim.
Potrafisz wskazać punkt zwrotny w swojej karierze? Może była decyzja, która przyśpieszyła twój rozwój.
Nie. Cały czas małymi kroczkami staram się iść do przodu. Trudno mi mówić o jakimkolwiek przełomie.
Nie było nim opuszczenie Arged Malesy Ostrów?
Decyzję podjęliśmy wraz z trenerem Mariuszem Staszewskim, który wówczas zgodził się wypożyczyć mnie do Lublina. Rok wcześniej jeździłem jako regulaminowy "gość" w Poznaniu. Tam odjechałem dwa mecze i nie miałem zbyt wielu okazji, by zaprezentować swoje umiejętności. Niemniej to wystarczyło, żeby dostrzegł mnie Motor.
W Lublinie liczba startów znacząco wzrosła. Występowałem nie tylko w lidze, ale również Ekstralidze U24 i turniejach DMPJ. Dzięki temu moja sportowa wartość na pewno wzrosła. Wydaje mi się, że do tej pory byłem w stanie rozsądnie prowadzić swoją karierę i każda decyzja została podjęta z głową, a co za tym idzie, umożliwiła mi rozwój.
Nadchodzący sezon będzie dla ciebie trudniejszy, bowiem zakończyłeś wiek juniora. Czujesz się gotowy?
Przede wszystkim jestem zadowolony z zeszłego sezonu. Oczywiście zawsze da się powiedzieć, że można było jeździć lepiej. Z drugiej strony nie brakuje mi pewności siebie. W tym roku paradoksalnie nie zmieni się zbyt wiele. Właściwie wyłącznie liczba biegów i poszczególne odsłony, w których będę występował.
Gdyby przed zeszłym sezonem ktoś powiedział, jak on będzie wyglądał w twoim wykonaniu, brałbyś takie wyniki w ciemno?
Wiedziałem, że stać mnie na wiele. Skupiłem się na tym, nad czym muszę pracować. Pomogli mi w tym menedżer Adam Skórnicki i mój mechanik. Dzięki nim na przykład mogłem poprawić technikę jazdy, choć w tym elemencie wciąż wiele brakuje mi do perfekcji. Niemniej uważam, że jeśli będę rozwijał się w takim tempie jak do tej pory, szybko pojawi się jeszcze więcej powodów do optymizmu. Czuję, że zmierzam w dobrym kierunku.
Wymijająca odpowiedź. Co jeśli musiałbyś wybrać pomiędzy "tak" lub "nie"?
To dla mnie trudne pytanie. Jestem człowiekiem, który raczej nie wybiega w przyszłość, tylko skupia się na teraźniejszości. Wiem, że niektórzy wyznaczają określone cele, ale ja nie kwalifikuję się do grona takich osób. Robię swoje i żyję z dnia na dzień.
Z uwagi na zakończenie wieku juniora, zainwestowałeś więcej środków w sprzęt, czy pod tym względem również niewiele się zmieniło?
Wyłącznie mój status. Reszta zostaje po staremu. Jeśli chcę być gotowy do sezonu sprzętowo i fizycznie, muszę włożyć w to wiele ciężkiej pracy, która zaczyna się zdecydowanie wcześniej. Już w wieku juniora nie oszczędzałem na sprzęcie i trenowałem w pocie czoła zimą.
Przynajmniej w teorii będziesz mógł zarobić więcej niż jako junior, choć z tym różnie bywa. Taka reguła sprawdziła się w twoim przypadku?
Rzeczywistość czasami weryfikuje takie założenia. Warunki mojego kontraktu są zbliżone do ustaleń z Hunters PSŻ Poznań z zeszłego sezonu.
Na rynku coraz trudniej o wartościowego zawodnika U24. Dobry sezon może zaowocować licznymi ofertami, co z kolei jest w stanie korzystnie wpłynąć na rozwój twojej kariery.
Każdy sezon jest bardzo ważny. Nie można obniżać lotów. Ten rok będzie równie istotny, co poprzednie.
W przeszłości obawiałeś się kiedykolwiek o to, czy wywalczysz sobie miejsce w jakiejkolwiek drużynie na pozycji U24?
Raczej podchodziłem do tego spokojnie, byłem pewny swoich umiejętności. Wiem, na co mnie stać i nad czym powinienem pracować. Staram się nie panikować i twardo stąpać po ziemi. Dlatego nie miałem żadnych obaw.
Jak ustosunkujesz się do gdańskiego toru? Występ z ubiegłego roku sygnalizuje, że nie będziesz musiał się przesadnie "przestawiać" i już czujesz, jak skutecznie po nim jeździć.
Zobaczymy. Wynik z Gdańska nie musi być odzwierciedleniem nadchodzącego sezonu, choć bardzo bym chciał, żeby tak było. Możliwość trenowania na nowym owalu na pewno ułatwia mi zadanie i cieszy. Gdański tor trudno porównać do innego. Z drugiej strony to samo mogę powiedzieć o wszystkim pozostałych. Każdy obiekt należy uznać za unikatowy na swój sposób.
Środowisko okrzyknęło wasz zespół mianem faworytów rozgrywek. Czujesz z tego powodu dodatkową presję?
Jeśli każdy wykona swoją pracę, widzę szanse, żeby awansować. Nawet nie czytam takich opinii. Media mogą nas tak określać, ale w ostatecznym rozrachunku tor wszystko zweryfikuje. Tu też będę się mierzył z wymagającymi zawodnikami. Zmienią się nazwiska, ale na pewno nie nastawienie rywali. Każdy chce wygrywać. Dlatego nie mogę tracić koncentracji. Chcę się dalej rozwijać i pomóc drużynie w awansie.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty