Żużel. Social Speedway 2.0: Maksym Drabik podziękował kibicom. Sławomir Peszko pod wrażeniem Leona Madsena

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Sławomir Peszko
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Sławomir Peszko
zdjęcie autora artykułu

Maksym Drabik podziękował kibicom Betard Sparty Wrocław za wsparcie w tegorocznych meczach na Stadionie Olimpijskim. Wpis 21-latka nie brzmi jednak jak pożegnanie z klubem. Za to Sławomir Peszko został wielkim fanem Leona Madsena.

Maraton na ulicach Wrocławia sprawił, że finał PGE Ekstraligi pomiędzy Betard Spartą a Fogo Unią rozgrywano już w piątek. Wygrana 47:43 sprawiła, że "Byki" są o krok od obrony tytułu mistrzowskiego. "Jesteśmy zadowoleni z wyniku, ale sprawa tytułu nie jest zakończona. Kolejna niedziela będzie dla nas bardzo ważna" - ogłosił Emil Sajfutdinow, lider leszczynian.

"Dziękuję za wspólnie spędzony czas w tym sezonie na Olimpijskim, była to czysta przyjemność" - przekazał Maksym Drabik. Niektórzy w tym wpisie dostrzegą pożegnanie z klubem, bo przecież 21-latek jest kuszony przez kilku prezesów. Nam wydaje się jednak, że nie ma tutaj drugiego dna i za rok Drabik znów będzie mógł podziękować kibicom za wsparcie na Olimpijskim.

Czytaj także: Betard Sparta spróbuje dokonać niemożliwego 

O nieco odpoczynku w social mediach poprosił Gleb Czugunow. Rosjanin przed finałem PGE Ekstraligi 19-latek rywalizował w Szwecji, następnie musiał polecieć do Rosji i wziąć tam udział w indywidualnych mistrzostwach kraju, po czym powrócił do Wrocławia i znów odbył drogę do Rosji. "Muszę się wyspać, do zobaczenia w niedzielę na finale" - napisał Czugunow.

W Lesznie w ostatnich dniach pojawił się również Jason Doyle. Australijczyk wybrał nocleg w centrum miasta, choć w niedzielę startował w turnieju w Łodzi. "Jason umie w internety" - napisali niektórzy kibice, śmiejąc się z możliwych dywagacji na temat transferu byłego mistrza świata do Fogo Unii. W ekipie "Byków" nie ma jednak miejsca do Doyle'a i chyba każdy zdaje sobie z tego sprawę.

Pewnie gdyby nie występ w Łodzi, to Doyle w niedzielę zawitałby do Częstochowy. W końcu dwa tygodnie wcześniej z olbrzymią radością pojawił się na meczu półfinałowym PGE Ekstraligi. Wtedy forBET Włókniarz przegrał z Fogo Unią, a gdy Doyle'a zabrakło na trybunach, to rozgromił Stelmet Falubaz Zielona Góra. Może to powinno dać do myślenia działaczom?

O ile zielonogórzanie nie mieli w niedzielę powodów do zadowolenia, o tyle częstochowianie po pierwszym spotkaniu mogą już wyciągać ręce w kierunku brązowych medali. "Dobra robota, chłopcy" - ogłosił Leon Madsen, który mógł liczyć na wsparcie swojej partnerki i córeczki podczas spotkania.

Z uśmiechem na twarzy do zdjęć pozował Fredrik Lindgren. Szwed miał ku temu prawo, bo w końcu zobowiązał się, że przez trzy kolejne sezony będzie zawodnikiem forBET Włókniarza.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Great win tonight with Włókniarz Częstochowa

Post udostępniony przez Fredrik Lindgren (@fredriklindgren66)

Swoją słabość do żużla po raz kolejny okazał Sławomir Peszko. Piłkarz Lechii Gdańsk pochwalił się w social mediach oglądaniem meczu z Częstochowy. Jego wpis podał dalej nawet sam Leon Madsen.

Uśmiechy na twarzach, i to tysięcy osób, pojawiły się w Rybniku. Tam w niedzielę PGG ROW pokonał Arged Malesa TŻ Ostrovię i mógł świętować awans do PGE Ekstraligi. Ogromny kamień spadł z serca zwłaszcza Kacprowi Worynie, który powrót na najwyższy poziom rozgrywek z "Rekinami" traktował jako swój życiowy priorytet.

Czytaj także: Krzysztof Mrozek doda kolorytu PGE Ekstralidze 

Wyświetl ten post na Instagramie.

Mamy toooo dzień dobry @speedwayekstraliga

Post udostępniony przez Kacper Woryna (@kworyn22)

Wielkim wygranym tego sezonu jest Siergiej Łogaczow. W Rybniku chyba nikt nie zakładał, że Rosjanin będzie aż tak ważnym ogniwem drużyny. "Mamy to. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że byłem w tym zespole w tym roku" - przekazał zawodnik PGG ROW-u.

ZOBACZ WIDEO Prezes Włókniarza przykrył porażkę wizytą Doyle'a

Źródło artykułu: