Przed kilkoma dniami "Super Express" poinformował, że Tomasz Gollob niedawno wrócił z USA, gdzie przebywał przez trzy tygodnie. "SE" dowiedział się, że sparaliżowany mistrz świata z 2010 roku był w Los Angeles w celach prywatnych, przechodził tam też rehabilitację.
Teraz okazało się, że do Polski Tomasz Gollob wracał w towarzystwie Marcina Gortata. Koszykarz na początku lutego został zwolniony z Los Angeles Clippers i od tego czasu pozostaje bez pracodawcy.
"Lecąc do Polski miałem przyjemność podróżować w towarzystwie naszego mistrza i legendy Tomka Golloba. I muszę przyznać, że było to dla mnie ogromne emocjonalne doświadczenie z lekcją pokory w jednym. Przegadaliśmy połowę podróży o naszych karierach i oczywiście o samym wypadku. Czułem się zdewastowany wiedząc, że w żaden sposób nie mogłem pomóc osobie, którą podziwiałem dojrzewając na łódzkich Bałutach" - wyznał Marcin Gortat na Instagramie.
ZOBACZ WIDEO Majewski: Tomek Gollob budzi się do życia
"Często jest taka, że trzeba zebrać pieniądze, wykonać telefon, załatwić coś przez znajomości albo po prostu porozmawiać. Żadna z tych rzeczy nic nie daje Tomkowi. On potrzebuje po prostu cudu" - dodał koszykarz.
Nadzieją dla Golloba jest operacja w specjalistycznej klinice w Szwajcarii. Szacuje się, że będzie ona kosztowała nawet 4 miliony złotych. O ile problemem nie powinny być pieniądze, o tyle sprawę komplikuje zaproponowana przez Szwajcarów data operacji. Sparaliżowany mistrz dostał termin dopiero na za dwa lata (czytaj więcej TUTAJ).
Zobacz także: Marcin Gortat odrzucił ofertę Celtics. Co dalej z jego karierą? "Mam całą szafę z pomysłami"
"Czemu to piszę? Ponieważ wielu z nas, włącznie ze mną, nie zdawaliśmy sobie sprawy, jakie ludzie mają durne problemy w życiu, z czym muszą się mierzyć każdego ranka, jak otwierają oczy. Wydaje nam się, że bóle stawów, mała pensja, brak czegoś w życiu to rzeczy, które niszczą nasze samopoczucie każdego dnia i wielu z nas uważa, że świat się wali na głowę. A ja polecam wam wstać każdego dnia i docenić to, że jesteście zdrowi, możecie chodzić i widzieć. Doceńcie to, co macie i kogo macie wokół siebie. A może dostrzeżecie w swojej sytuacji, życiu trochę pozytywów" - czytamy w poście Gortata.
"Codziennie modlę się o Tomka i trzymam za niego kciuki. Zróbcie proszę to samo" - zakończył swój wpis Marcin Gortat.