Niels Kristian Iversen nie ukrywa, że awans jest celem numer jeden dla całego gdańskiego środowiska i po to został w klubie, aby mieć swój udział w tym sukcesie. Duńczyk tonuje jednak nastroje, bo wie, jak trudnym i nieobliczalnym sportem jest żużel.
Wybrzeże Gdańsk swoich szans w tym roku upatrywać będzie także w domowym torze. Ten mocno się zmienił, bo dosypywana jest nawierzchnia.
ZOBACZ WIDEO: Rosjanie wrócą do mistrzostw świata? Wystarczyło jedno zdanie
- Mam jednak nadzieję, że dla widzów ten tor po zmianach będzie lepszy. Będzie pozwalał na kreowanie ciekawej jazdy. Być może będzie więcej mijanek w trakcie wyścigów. Chyba właśnie na tym polega zamysł zmian, jakie przygotowywane są na stadionie. Mam nadzieję, że to będzie widoczne już od samego początku sezonu, że zawodnicy będą mieli w Gdańsku więcej ścieżek. A to przełoży się na widowiskową jazdę i da żużlowcom jeszcze większą satysfakcję - przyznał Iversen w rozmowie z dziennikbaltycki.pl.
Iversen pytany, czy Wybrzeże jest w stanie wygrać wszystkie mecze w sezonie, odpowiada, że nikt tego od nich nie oczekuje, choć wiadomo, że to triumfy będą przybliżały gdańszczan do awansu. A kto może być najgroźniejszym rywalem?
- Nie wiem, bo szczerze, to tak tego nie analizuję. Zawsze są inne drużyny, które mają swoje sportowe ambicje. To pewne, że zapowiada się walka o awans. Skupiam się na tym, co my mamy do zrobienia.